czwartek, 4 czerwca 2009

Ksenofobiczne serwisy społecznościowe.



Dziś to, w dniu 4 Czerwca, w dniu święta narodowego, które nie jest świętem narodowym, zarejestrowałem się w serwisie społecznościowym Blip.pl
No i co z tego?! zada sobie wiele osób, które to kiedykolwiek przeczytają moje wypociny i dodadzą jeszcze - no wiecie co?! w taki dzień?! no, ale o co mu chodzi?!...
No w sumie nic i o nic mi nie chodzi, po za jednym... Co rozumiecie przez pojęcie "portale społecznościowe"? Ja rozumiem to jako niekończącą się możliwość jednoczenia się w grupy, w społeczności właśnie, z niekończącą się ilością użytkowników serwisu.

No właśnie, społeczności.

W Blipie owym właśnie, dziś to, gdy już się zarejestrowałem, krokiem następnym byłoby z kimś, z wieloma innymi użytkownikami się zaznajomić. W Blipie można to zrobić pod hasłem "dodaj do obserwowanych" co dla mnie brzmi głupio i nie społecznie właśnie. Ale ok, tak wymyślili. Ale idziemy dalej. Ja osobiście cieszę się, gdy ktoś, w takich miejscach w Internecie, chce wiedzieć, co się dzieje na moich blogach, w moim sklepie www.media-navigator.pl, i to co robię teraz, oczywiście gdy o tym anpiszę ;)
A tu zdziwienie! słuchajcie, na Blipie, u użytkowników, których to "zacząłem obsssserrrrwowwaaaćć", hehehehehe, no zdziwienie, dlaczego to ja ich obserwuję, no dlaczego? przecież mnie nie znają i ja ich nie znam?! nooooo dlaczegooo!!! ja się pytam. Ech.
A no właśnie dlatego, że jest serwis społecznościowy i ma społęczny charakter a nie pustelniczy!

Podobnie ma się na Naszej i Waszej Klasie, a na Gronie to w ogóle jest kicha, tam to musisz być zaproszony przez kogoś innego, jakby to była jakaś cholerna sekta!
I tak to właśnie mi przez moją główkę przeszło, by o tym napisać właśnie teraz, w wielkim dla NASZEJ POLSKIEJ SPOŁECZNOŚCI dniu, dniu odzyskania wolności spod komuny (choć to dopiero dzień, kiedy Pan Mazowiecki został Premierem, jest tym prawdzimym dzniem odzyskania wolności), napisać o tym że, Polacy niekoniecznie czują się społeczeństwem. Nawet w Internecie, a szczególnie w Internecie nie wychodzi to Polakom. Bycie razem.
Oczywiście mocno generalizuję ale naprawdę coś w tym jest. Dla kontr porównania przytoczę jako to jest np. na Amerykańskim "Twitter", gdzie tam jestem od jakiegoś miesiąca i ludziska cieszą się jak za nimi idę i ja się cieszę ja oni idą za mną, tworząc naprawdę niesamowite grupy, społeczności! A u nas tylko pytają i dociekają: a po co, a dlaczego, a czego ty chcesz, a czy my się znamy?... Ech.

No nic, może coś się zmieni, może przestaniemy wkońcu być tacy zamknięci na innych, co w Internecie pokazywane jest jako maska. Dzielmy się sobą, bądźmy razem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz