poniedziałek, 13 października 2008

Nikon D90 - pierwsze wrazenia

Tuż przed największymi targami fotograficznymi - organizowaną raz na dwa lata Photokiną - mamy do czynienia z istnym "wysypem" nowych modeli aparatów fotograficznych. Premierom towarzyszą spore emocje, bo wśród nowości są następcy popularnych lustrzanek cyfrowych. Mam tu na myśli nowe wersje Canona serii EOS x0D i 5D oraz Nikona Dx0. Dzięki uprzejmości firmy Nikon Polska miałem okazję przyjrzeć się bliżej i przetestować w działaniu następcę udanej amatorskiej lustrzanki D80.
Na temat pojawienia się aparatu D90 informowaliśmy już pod koniec sierpnia. Warto jednak przypomnieć, że nowy korpus Nikona został wyposażony w dwunastomilionowy sensor typu CMOS. Poprzednik - D80 dysponował matrycą typu CCD uboższą o dwa miliony pikseli. W moim przekonaniu mniejsze znaczenie ma wzrost rozdzielczości samego sensora ile zmiana technologii, którą Nikon konsekwentnie wprowadza w swoich najnowszych modelach SLR. Po zamianie CCD na matrycę CMOS można się oczywiście spodziewać pewnych różnic zarówno pod względem odwzorowania barw, jak też poziomu szumów, jakie matryca generuje podczas fotografowania w wyższych czułościach. Ponieważ mój pierwszy kontakt oraz dwudniowa przygoda z aparatem miała miejsce z dala od studia gdzie przeprowadzam testy laboratoryjne, mogę jedynie organoleptycznie oceniać możliwości nowej lustrzanki.

Jakość obrazu
Pierwsze wrażenie jest dość dobre. Wygląda na to, że zgodnie z oczekiwaniami konstruktorom udało się obniżyć poziom szumów. Przy ustawieniu wysokich czułości aparat spisywał się bardzo dobrze - wyraźnie dało się odczuć poprawę w stosunku do D80. Na zdjęciach zarejestrowanych przy ISO 800 prawie nie widać szumów - są dostrzegalne tylko przy dużym powiększeniu. Fotografie wykonane przy użyciu najwyższych poziomów ISO (1600 i 3200) są bardzo przyzwoitej jakości - nie widać na nich wyraźnej "kolorowej kaszy". Tu należy zwrócić uwagę, że szum jaki pojawia się na zdjęciach zarejestrowanych aparatami Nikona (także D90) jest dość charakterystyczny. Nie przypomina zakłóceń, jakie możemy obserwować na ekranie telewizorów, gdy pojawiają się kłopoty z sygnałem. Twórcy oprogramowania z "czarno-żółtego" koncernu najwyraźniej pracowali nad wyglądem "cyfrowego ziarna" - jeśli szum się pojawia (co wydaje się być nieuniknione przy wysokich czułościach) bardziej przypomina ziarno tradycyjnego materiału fotograficznego. Jak widać na pierwszych zdjęciach zakłócenia raczej rzadko występują w postaci kolorowych plam. Tu brawa dla inżynierów (warto dodać, że nad tym sukcesem pracowano nie tylko na potrzeby D90 - lecz głównie znacznie wcześniej wprowadzanego D300, który dysponuje bardzo podobną lub wręcz tą samą matrycą).

Nikon konsekwentnie utrzymuje charakterystyczne dla siebie odwzorowywanie barw skóry. Jeśli fotografujemy w trybie automatycznego balansu bieli i nie zmienimy profilu kolorystycznego jest duże prawdopodobieństwo, że barwy skóry fotografowanych osób będą ocieplone (aparat ustawia w trybie AWB nieco wyższą temperaturę barwową).
Wstępnie oceniając pierwsze fotografie z Nikona D90 trudno jest kwestionować ich dobrą jakość (zarówno pod względem dynamiki obrazu jak i jego ostrości). Dokładne pomiary jednak przeprowadzę po testach w studiu fotograficznym.
Budowa
Aparat został solidnie skonstruowany i pod tym względem przypomina model D80 (starszy i nowy model mają identyczne wymiary - 132 x 103 x 77 mm). Zmiany, jakie wprowadzono na pierwszy rzut oka są kosmetyczne. Najważniejszą wydaje się zastosowanie świetnie sprawdzającego się w lustrzankach wyższej klasy wyświetlacza LCD o wysokiej rozdzielczości - 920 tysięcy pikseli (D80 dysponowało monitorem o rozdzielczości tylko 230 tysięcy punktów). Dzięki zmianie rozdzielczości i powiększeniu ekranu można mówić o nowej jakości fotografowania. Zaraz po wykonaniu zdjęcia bardzo szybko można ocenić jego ostrość - by upewnić się że nie jest poruszone wystarczy powiększyć zarejestrowany kadr wykonując jeden lub góra dwa kroki (jedno lub dwukrotne przyciśnięcie klawisza "+").

Inne zmiany w budowie w stosunku do modelu D80 dotyczą układu przycisków zlokalizowanych w prawej części korpusu. Przemieszczono i nieco zmodyfikowano "talerzyk" służący do nawigacji po menu - teraz jest nieco niżej, a w jego środku pojawił się przycisk "OK". Zabieg ten usprawni sterowanie parametrami cyfrówki. Zmianę powinni docenić ci, którzy przyzwyczaili się do obsługi tego dość popularnego układu nawigatora, często stosowanego w aparatach kompaktowych. W prawej części tylnej ścianki D90 pojawiły się także dwa nowe przyciski - "Lv" do uaktywniania trybu Live View (o którym za chwilę) oraz "info", który inicjuje wyświetlanie na monitorze panelu informacyjnego (podobnego jak w lustrzankach Sony czy Olympusa). Tuż pod nim wyświetlany jest pasek ze skrótami pozwalającymi na uzyskanie szybkiego dostępu do wybranych funkcji aparatu. Nowe przyciski pojawiły się także z przodu korpusu - w okolicy rękojeści. Jeden można zaprogramować tak by pełnił rolę skrótu do określonej funkcji aparatu, drugi służy do podglądu głębi ostrości.

W moim przekonaniu jedną z nielicznych rzeczy, które można krytykować w budowie korpusu D90 jest miejsce zlokalizowania przycisku AE-L (AF-L), który nieco za daleko oddalony od kciuka. Jeśli użytkownik postanowi przedefiniować jego rolę tak, by służył jako aktywator autofokusu (dla mnie jako byłego fotoreportera to jedyny słuszny sposób używania systemu AF) może odczuwać niewielki dyskomfort.
Podgląd na żywo
Można było się spodziewać, że producent nie odważy się wprowadzić nowego modelu nie wyposażonego w funkcję Live View. Wbrew krytyce tej metody kadrowania, jaką uprawiają bardziej konserwatywni użytkownicy lustrzanek, jest on bardzo pożyteczny w niektórych sytuacjach. Tak, jak można było przewidywać, zastosowana w nowym Nikonie funkcja LV działa podobnie do większości innych rozwiązań tego typu. Automatyczne ustawianie ostrości odbywa się taj jak w modelu D300, czyli na dwa sposoby - metodą stosowaną w kompaktach (detekcja kontrastu) oraz "lustrzankową" detekcją fazy (z podniesieniem lustra). Niestety wraz z wprowadzeniem systemu LV konstruktorzy nie zdecydowali się na zastosowanie odchylanego ekranu LCD.

Nikon kręci
Konstruktorzy nowej wersji Dx0 jako pierwsi zdecydowali się na wprowadzenie w modelu SLR trybu kręcenia filmów. Można tu mówić o przełomie porównywalnym do tego, jaki wywołał zastosowanie w tego typu korpusach trybu Live View. Wbrew pozorom, funkcja kręcenia sekwencji filmowych czasem bywa bardzo przydatna. Gdy nosisz ze sobą lustrzankę zdarzają się sytuacje, gdy warto uwiecznić sceny ruchome. Aparaty fotograficzne mają już wszelkie predyspozycje do tego by móc nagrywać świetnej jakości filmy. Mało tego - lustrzanka, która na ogół dysponuje optyką o znacznie większych możliwościach niż potrzeba do wiernego odwzorowania obrazu o rozdzielczości filmu HD (milion pikseli - przy standardzie 720 lub dwa miliony przy 1080). Najnowszy sprzęt dysponuje także bardzo wydajnymi procesorami zdolnymi szybko obsługiwać rejestrację bardzo ciężkich, dwunasto- czy czternastomegabajtowych plików zapisywanych po kilkadziesiąt w jednej serii. Moce obliczeniowe elektroniki zaczynają być wystarczające do obróbki obrazu wysokiej rozdzielczości.

Konstruktorzy Nikona zdecydowali się na umożliwienie filmowania w "niższym" standardzie HD (720 x 1280 pikseli) przy częstotliwości 24 klatek na sekundę. Wystarcza to do rejestracji przyzwoitej jakości filmu. Gdy nakręciłem kilka krótkich sekwencji filmowych okazało się, że aparat całkiem nieźle radzi sobie z rejestracją wideo. Poszczególne kadry są stosunkowo "czyste" (nie zostały poddane zbyt silnej kompresji) a ruch jest odwzorowywany płynnie (taki będzie pod warunkiem, że odtworzymy go na odpowiednim oprogramowaniu - np. QuickTime Player). Czy znaczy to, że pierwszy tryb filmowy zastosowany w lustrzance można uznać za w pełni sprawny i funkcjonalny? Niestety nie. Producent chcąc wyjść przed szereg i jako pierwszy ogłosić wprowadzenie trybu filmowego w lustrzance (co można świetnie wykorzystać w strategiach marketingowych) nie zdążył opracować systemu automatycznego ustawiania ostrości, działającego ciągle podczas rejestracji sekwencji filmowej. Użytkownik jest zatem skazany na ręczne ustawianie ostrości, co przy "lustrzankowej" małej głębi ostrości (znacznie mniejszej niż w aparatach kompaktowych) może być mało wygodne. Sporą wadą wydaje się być także ograniczenie czasu rejestracji filmu. Jestem przekonany, że inżynierowie Nikona intensywnie pracują nad poprawą funkcjonalności trybu wideo - może pewne ograniczenia uda się nawet znieść metodą upgradu oprogramowania aparatu (choć mało to prawdopodobne).
Produkt na miarę producenta
Nikon D90 podobnie jak swój poprzednik jest bardzo udanym modelem aparatu. Już teraz, jeszcze przed wykonaniem testów laboratoryjnych mogę go polecić wszystkim entuzjastom fotografii cyfrowej. Wykonując wiele zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych przy ustawieniu wysokich czułości przekonałem się, że konstruktorzy Nikona osiągają kolejne sukcesy w redukcji szumów. Pewna poprawa nastąpiła także w ergonomii korpusu, zmieniono główny ekran LCD (najlepszy jaki stosuje się w lustrzankach). Udało się wprowadzić tryb Live View (choć szkoda, że nie w połączeniu z odchylanym monitorem) oraz funkcję filmowania. Ważne jest to, że wszystkie wprowadzone zmiany nie ograniczyły zalet poprzedniego modelu (nadal mamy do czynienia z dużym jak na klasę aparatów APS-C powiększeniem w wizjerze i bardzo przyjemnie i "miękko" pracującym lustrem).

Aparat oferowany jest obecnie za 2939 zł (samo body).

Zachęcam do pobrania i obejrzenia zdjęć, jakie wykonałem aparatem podczas krótkich dwudniowych warsztatów zorganizowanych przez polski oddział producenta. Już niebawem opublikujemy test z pełnymi wynikami laboratoryjnymi, wykonany na referencyjnym stałoogniskowym obiektywie (50mm 1:1,4), co pozwoli odnieść wyniki do tych, jakie osiągnęły aparaty konkurencyjne.

Zdjęcia z D90 znajdziesz tu:

Pobierz pakiet zdjęć wykonanych aparatem Nikon D90 przy wysokiej czułości

Pobierz pakiet wybranych zdjęć reprezentatywnych dla aparatu Nikon D90

Pobierz pakiet różnorodnych zdjęć wykonanych aparatem Nikon D90

Tu kupisz ten aparat - Sprawdź Nasze Ceny!!


Autor: Norbert Gajlewicz, Źródło: ZOOM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz