środa, 28 listopada 2007

Badz swoim najlepszym przyjacielem Krzysztof Dalber

Bądź swoim najlepszym przyjacielem Krzysztof Dalber

Odkryj w sobie tajemnicę osiągania sukcesu i powodzenia w każdej dziedzinie życia
UWAGA: Poniższy tekst, może zapoczątkować drastyczną zmianę Twego życia. Jeśli więc nie chcesz nic w swoim życiu zmienić na lepsze, lepiej go nie czytaj.

» Cena ebooka w wersji PDF za jedyne 14,97 zł
» Cena z wydrukiem za jedyne 29,97 zł

Ocena czytelników: 4.91 / 6 (głosów: 65)

Jak pokochac siebie Marcin Pietraszek

Jak pokochać siebie?
Marcin Pietraszek


Poznaj sekret, jak skutecznie rozwiązywać problemy i osiągać życiowe cele.
Czy chciałabyś poznać niezwykle praktyczne ćwiczenia, powstałe na podstawie ponad 1000 udzielonych porad psychologicznych i jako podsumowanie moich dotychczasowych doświadczeń jako jednego z niewielu w Polsce specjalistów, którzy udzielają pomocy psychologicznej poprzez internetowe porady?

» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 19,97 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 29,97 zł

Ocena czytelników: 5.2 / 6 (głosów: 76)

wtorek, 27 listopada 2007

Niesmialosc, jak sie jej pozbyc Aleksander Łamek

Nieśmiałość - jak się jej pozbyć?
Aleksander Łamek


Poznaj najskuteczniejsze sposoby walki z nieśmiałością!
"Nieśmiałość - jak z nią skutecznie walczyć" prezentuje kilkadziesiąt sprawdzonych metod na przezwyciężanie nieśmiałości. Jeśli zdecydujesz się na stopniowe wcielanie ich w życie, to w ciągu kilku miesięcy możesz ograniczyć swoją nieśmiałość lub też pozbyć się jej całkowicie!

» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 19,97 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 39,97 zł

Ocena czytelników: 5.15 / 6 (głosów: 20)

Rutyna w zwiazku Anna Popis-Witkowska i Adrian Gasz

Rutyna w związku
Anna Popis-Witkowska i Adrian Gasz


Poznaj 52 skuteczne i sprawdzone sposoby, aby wymazać rutynę ze swojego związku.
Jesteście parą od lat. Mieszkacie razem. I popadliście w rutynę – kręcicie się w zamkniętym kółku “dom-praca-dom”, rzadko ze sobą rozmawiacie, każde z Was ma swoje zajęcia, swoje obowiązki. Wasz związek pomału usycha. Jak temu zaradzić?

» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 14,49 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 19,97 zł

Ocena czytelników: 5 / 6 (głosów: 11)

Klucz do skutecznej komunikacji Przemysław Pufal


Klucz do skutecznej komunikacji Przemysław Pufal

» ISBN: 978-83-7521-108-5
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 90





» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 24,97 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 34,97 zł

Ocena czytelników: 4.91 / 6 (głosów: 34)


Jak rozmawiać, by uniknąć niepotrzebnych błędów i osiągnąć zamierzony efekt?

"Umiejętność postępowania z ludźmi jest takim samym towarem, jak cukier czy kawa i zapłacę za tę umiejętność więcej, niż za jakąkolwiek inną pod słońcem."

(John D. Rockefeller)


Prawie wszyscy twierdzą, że umieją rozmawiać, ale z doświadczeń i obserwacji wynika, że kłopoty w tej dziedzinie życia mają... prawie wszyscy. Nie potrafimy słuchać, panować nad tym co i jak mówimy, wreszcie - nie przykładamy się do tego, aby porozumiewać się skutecznie i nie krzywdzić przy tym innych. Nie jest to łatwe, ale da się tej sztuki NAUCZYĆ...

Jak często komunikujesz się z innymi? Wyobraź sobie więc, jak wielką, pozytywną różnicę spowoduje w Twoim życiu opanowanie sztuki skutecznego komunikowania się z innymi ludźmi! Znany amerykański mówca motywacyjny - Tony Robbins powiedział, że jakość naszego życia sprowadza się do jakości naszych związków z innymi ludźmi. Jednym z najważniejszych czynników wpływających na jakość tych związków jest właśnie KOMUNIKACJA.

Książka „Klucz do skutecznej komunikacji”, która już za chwilę może być na Twoim dysku, powie Ci, czego należy unikać rozmawiając z innymi. Zawiera ona między innymi omówienie błędów, które popełniamy, a które skutkują brakiem porozumienia nawet w bardzo prostych sprawach. Dzięki zawartym w ebooku opisom i przykładom można je skutecznie wyeliminować i zmienić schemat porozumiewania się.

"E-book „Klucz do skutecznej komunikacji” daje konkretne odpowiedzi na pytania zadawane przez osoby mające trudności w porozumiewaniu się i porozumieniu z osobami najbliższymi, współpracownikami i osobami, z którymi stykają się na co dzień."
Dlaczego warto zdobyć wiedzę na temat skutecznego komunikowania się akurat z tego ebooka?...
czytaj dalej.

Feng Shui Partnerstwa Iwona Kubis


Feng Shui Partnerstwa Iwona Kubis

» ISBN: 978-83-7582-008-9
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 81





» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 19,97 zł
» Wersja drukowana aktualnie jest niedostępna

Ocena czytelników: 5.28 / 6 (głosów: 25)


Jak poprzez feng shui poprawić energię związków i kontakty międzyludzkie?

Czy zastanawiałeś się kiedyś jaki wpływ na Ciebie ma Twoje otoczenie? Nie tylko ludzie, ale meble, przedmioty użytkowe, widok z okna, kolor ścian?

Jeśli słyszałeś już o Feng Shui - wiesz zapewne, że to Starochińska Sztuka kształtowania przestrzeni i aranżacji wnętrz. Wielu praktyków uważa Feng Shui za dziedzinę pomiędzy nauką, a sztuką, często nazywane jest tez Psychologią Przestrzeni.

Dlaczego coraz więcej osób wykorzystuje feng shui do poprawy jakości swojego życia?

Zastanawiałeś się może kiedyś jak to możliwe, żeby Feng Shui wpływało w taki sposób na czyjeś otoczenie, jak, dzięki prostym działaniom może poprawić się klimat w domu, atmosfera w pracy, jakość Twoich związków partnerskich, relacje z rodzicami i dziećmi?


Ucz się o feng shui od specjalistki:
Starochińska sztuka aranżacji przestrzeni wokół nas zaintrygowała mnie już dawno. Zgłębiam jej tajniki od ponad 10 lat. I nadal jestem dopiero na początku Drogi, ponieważ Poznawanie Psychologii Kształtowania Przestrzeni - Podróżowanie w świecie wibracji Feng Shui trwa wiele lat, a czasami nawet cale życie.


Konsultacjami w zakresie Feng Shui zajmuję się od 1998 roku, bazową wiedzę o Feng Shui nabyłam przede wszystkim u dwóch znakomitych znawców tej sztuki: Jana Ciska i Williama Speara.

Feng Shui towarzyszy mi również w życiu osobistym, a często i zawodowym (np. aranżacja biura, sali szkoleniowej).

O Feng Shui wypowiadałam się na łamach magazynów "Wróżka", "Claudia", pism branżowych, w TVP 2 i Telewizji ITV oraz na antenie radia TOK FM.

Dane teleadresowe... czytaj dalej.


Oblicza zdrady Michał Dziurdzik


Oblicza zdrady Michał Dziurdzik

» ISBN: 978-83-7521-214-3
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 78





» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 29,95 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 39,97 zł

Ocena czytelników: 5.08 / 6 (głosów: 77)


Jak zdradzać, jak wykryć zdradę, oraz jak do niej nie dopuścić? Ujawniamy tajemnice tych, którzy zdradzają.

Czy wiesz jak dużo potrzeba aby zdradzić? Jak myślisz? Wystarczą lata, miesiące, tygodnie a może tylko minuty? Kiedy tak naprawdę zaczyna się zdrada? Co jest jej przyczyną? Na te i wiele innych nurtujących Cię pytań masz szansę znaleźć odpowiedzi.

Uważasz może, że Ciebie ten problem nie dotyczy? Ciebie to nigdy nie dotknie? Masz szczęśliwy związek, ufasz swojej drugiej połowie. Nie dostrzegasz niczego niepokojącego.

Zaraz... nie dostrzegasz... taaaak... a wiesz może na co powinieneś zwracać uwagę? Wystarczy, że partner nocuje w domu i to znaczy, że nie zdradza? Musisz wiedzieć, że o zdradzie świadczą najczęściej drobne sygnały - jedynym warunkiem aby je odebrać jest tylko ich znajomość.

Zdrada może spotkać każdego. Czy chcesz wiedzieć jak ją dostrzec lub ustrzec się przed nią?


"Dzięki tej pozycji uratowałam swój związek. Zrozumiałam, że mój partner zmienia się i że może to prowadzić tylko i wyłącznie do zdrady. Dziękuje bardzo, ten ebook uratował moje dotychczasowe życie."

- Daria Zalewska

"Gdybym tylko wcześniej wiedziała to czego z tego ebooka się dowiedziałam nie cierpiałabym tak bardzo."

- Jola Sułek

Jak się zachowywać, gdy zdrada wyjdzie na jaw?... czytaj dalej.

Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń Anna Grabka


Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń Anna Grabka

» ISBN: 978-83-7521-387-4
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 90




» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 14,97 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 24,97 zł

Ocena czytelników: 5.17 / 6 (głosów: 23)


Jak sprawić, aby Twoje przyjaźnie były niezwykle wartościowe i długotrwałe?

Dlaczego KAŻDY powinien zapoznać się z tym bezcennym ebookiem?

Każdy człowiek zasługuje na posiadanie wiedzy na temat tajników budowania szczęśliwych relacji z innymi ludźmi. Ten niezwykły poradnik pokaże Ci, jak czerpać ogromną satysfakcję z przyjaźni, które już masz i jak zbudować nowe.

Przypomnij sobie te chwile, kiedy byłeś w gronie przyjaciół i czułeś, że po prostu to jest TO. Jak przeżywać więcej takich momentów? Przy okazji: jak unikać różnych zagrożeń, które mogą zniszczyć przyjaźń?

"W ebooku Anny Grabki pt. "Zbuduj dojrzałą i trwałą przyjaźń" można znaleźć wiele mądrych wskazówek, ćwiczeń i cennych rad, jak można nauczyć się wyrażać i pielęgnować swoje uczucia oraz obserwować swoje stany emocjonalne. Nauczysz się uświadamiać sobie i mówić o tym co czujesz, dzielić się tym ze swoimi bliskimi. A to jest ogromnie ważna umiejętność w budowaniu związków opartych na miłości, zaufaniu, przyjaźni..."

- Teresa Toczydłowska, psychoterapeuta, kinezjolog
Dlaczego przyjaźń jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka?... czytaj dalej.

Angielskie zwroty Paweł Sygnowski


Angielskie zwroty Paweł Sygnowski

» ISBN: 978-83-7521-450-5
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 58





» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 14,97 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 24,97 zł


Jak zapamiętać 200 angielskich zwrotów w 100 minut?

WAŻNE: Przeczytaj w całości poniższy artykuł Pawła Sygnowskiego, a nauka angielskiego już nigdy nie będzie dla Ciebie taka trudna i nudna.

"W ciągu następnych kilkunastu minut masz szansę zapoznać się z rozwiązaniem i lekarstwem na wszystkie swoje problemy z nauką angielskiego. Wystarczy, że będziesz czytał dalej, a dowiesz się nie tylko jak bez jakiegokolwiek przygotowania nauczyć się, kilkuset zupełnie nieznanych wcześniej angielskich zwrotów i wyrażeń w czasie krótszym, niż kilka godzin, ale także poznasz metodę, dzięki której raz na zawsze rozwiążesz swoje problemy z nauką jakiegokolwiek obcego języka."
Dlaczego nauka angielskiego sprawia Ci tyle kłopotów?

Nauką angielskiego zajmuję się w praktyce już wiele lat, począwszy od czasów szkolnych, a skończywszy na teraźniejszości.

Obserwując swoje postępy, a raczej ich brak, na tle osiąganych postępów przez rówieśników, mogłem stwierdzić, że wcale nie byłem taki najgorszy. Jednakże - po w sumie 7 latach nauki j. angielskiego - w dalszym ciągu nie mogłem pochwalić się jego znajomością i ogromne trudności sprawiało mi prowadzenie rozmowy w tym języku.

Wielokrotnie nachodziło mnie to pytanie: dlaczego tak właśnie jest? Znalezienie odpowiedzi zajęło mi wiele czasu, po którym doszedłem do wniosku, że skoro efekty są nie takie, jakie być powinny, to znaczy, że cały system, czy też sposób nauczania języka obcego w szkole, jest zły - nic nie warty. (Już czuję na sobie te piorunujące spojrzenia nauczycieli :-)

Jak wygląda nauczanie angielskiego w szkole?

Przypatrzmy się przez chwilę, jak wygląda ten sposób nauczania. Przede wszystkim koncentracja na lekcji danego języka obcego w szkole, jest skierowana głównie w stronę poprawności gramatycznej. Typowa lekcja sprowadza się do odsłuchania, a następnie przeczytania na głos określonego tekstu w danym języku. Później - ma miejsce omówienie tego tekstu pod względem zastosowanego słownictwa oraz konstrukcji gramatycznych. Po tym - pozostaje już tylko i wyłącznie przerabianie ćwiczeń mających za cel utrwalić nowe słownictwo i całą gramatykę. I to wszystko.

Jeśli to miałoby być skuteczne, to dlaczego po 7 latach takiej nauki w dalszym ciągu uciekałem na widok żywego i mówiącego [pół biedy, jeśli do kogoś innego] Anglika?



Wyrażenia przyimkowe w języku angielskim Sylwia Bartkowiak


Wyrażenia przyimkowe w języku angielskim Sylwia Bartkowiak

» ISBN: 978-83-7521-426-0
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 97




» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 14,97 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 24,97 zł

Najczęściej używane wyrażenia przyimkowe w 10 zestawach ćwiczeń wraz z odpowiedziami!

Wyrażenia przyimkowe zawsze wywoływały frustrację wśród osób uczących się języka angielskiego. Załamywali ręce mówiąc: "Ja się chyba nigdy tego nie nauczę!" Sylwia Bartkowiak, która prowadzi kursy języka angielskiego wpadła na pomysł, aby notować podczas lekcji zwroty przyimkowe, których najczęściej używali i robili w nich błędy. Trwało to kilka lat, ale w konsekwencji powstały bogate zbiory najbardziej pożądanych wyrażeń przyimkowych.

Dlaczego at home, a nie in home? Przecież w to in!

I called to my sister yesterday. - No, you called your sister yesterday!

My brother is interested politics. No, your brother is interested in politics!

Do you ride on a bike? Znowu źle: Do you ride a bike? No, ale przecież na to on.

Tego typu przykładów można znaleźć bardzo wiele. Raz próbujemy tłumaczyć zwroty poprzez analogię do języka polskiego. Niestety zazwyczaj wtedy okazuje się, że tak jest źle. Próbujemy więc powielać jakąś regułę. I znów rozczarowanie, bo okazuje się, że tak też jest niepoprawnie!



Strona bierna jest prosta! Anna Kowalczewska


Strona bierna jest prosta! Anna Kowalczewska

» ISBN: 978-83-7521-414-7
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 149





» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 19,97 zł

» Cena z wydrukiem to tylko 29,97 zł



Jak bez problemu opanować stronę bierną w języku angielskim?

Jak radzisz sobie z angielską stroną bierną – jednym z trudniejszych działów gramatyki, przerabianym na każdym poziomie nauczania od gimnazjum wzwyż? Masz kłopoty? Nie wiesz, po co w ogóle używać tej struktury? Twoi nauczyciele załamują nad Tobą ręce, a Ty sam tracisz wiarę w siebie? Autorka wysoko ocenianych poradników “Mowa zależna jest prosta!” i “Okresy warunkowe są proste!” tym razem wprowadza uczących się języka angielskiego w tajniki tego zagadnienia w e-booku “Strona bierna jest prosta!”.


“Połączenie lekkiego pióra, encyklopedycznej sumienności i dokładności znanej mi z aktywnego udziału autorki w Wikipedii, wreszcie wieloletniego doświadczenia nauczycielskiego (to chyba najlepsza szkoła metodyki nauczania), musiało dać dobry efekt w trzeciej już książce p. Anny Kowalczewskiej. Specyficzny dla języka angielskiego sposób używania strony biernej został przez nią "przełożony" na polski uzus językowy jasno i precyzyjnie.

Niezbędnym objaśnieniom teoretycznym towarzyszy bogaty zbiór przykładów i ćwiczeń, dzięki którym dużo łatwiej jest zrozumieć zasady rządzące tym niełatwym aspektem gramatyki w języku angielskim. Książka przyda się zwłaszcza na średnim i wyższym poziomie zaawansowania językowego, czyli przede wszystkim licealistom i studentom, ale także i samoukom, którzy chcą udoskonalić swoją znajomość języka.”


Paweł Wimmer,
dziennikarz prasy komputerowej

Uważasz, że poprawne używanie strony biernej w języku angielskim jest ważne tylko na szkolnym teście, czy w języku oficjalnym, a wtłaczanie tego materiału do głów Polakom ma jeden cel: torturowanie zdających różne egzaminy nieszczęśników? Ten e-book oświeci Cię. Dowiesz się, że konstrukcje strony biernej pojawiają się także w konwersacji oraz w języku pisanym dnia codziennego, i to znacznie częściej i w bogatszy sposób niż w języku polskim.

Jeżeli zależy Ci nie tylko na wykuciu na pamięć regułek, ale także na pełnym zrozumieniu materiału w oparciu o język ojczysty, jeśli potrzebujesz wielu przykładów i wyjaśnień oraz ćwiczeń służących ugruntowaniu nabytej wiedzy, by używać jej potem w praktyce, e-book “Strona bierna jest prosta!” jest właśnie dla Ciebie.



Szybka nauka języków obcych Paweł Sikoń


Szybka nauka języków obcych Paweł Sikoń

» ISBN: 978-83-7521-384-3
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 71





» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 29,90 zł
» Cena z wydrukiem to tylko 39,90 zł

Ocena czytelników: 5.03 / 6 (głosów: 137)


Jak szybko i skutecznie uczyć się języków obcych, wykorzystując możliwości własnego umysłu?

Krok po kroku i „od A do Z” nauczę Cię właściwych sposobów nauki nowych języków obcych.

Jak nauczyć się nowego języka obcego, używając właściwych sposobów nauki i odblokowując możliwości swojego umysłu?... czytaj dalej.


Pułapki i ciekawostki języka niemieckiego Stanisław Karszyń


Pułapki i ciekawostki języka niemieckiego Stanisław Karszyń

» ISBN: 83-7521-000-5
» Wydawca: Złote Myśli
» Ilość stron: 71




» Cena ebooka w wersji PDF to tylko 14,97 zł

» Cena ebooka z wydrukiem to tylko 24,97 zł

Ocena czytelników: 5.39 / 6 (głosów: 23)


Poznaj czyhające na Ciebie pułapki i zaskakujące ciekawostki w języku niemieckim!

Słyszałeś kiedyś powiedzenie, że diabeł tkwi w szczegółach? Czy to na pewno wszystko jedno, czy napiszesz „Abends” czy „abends”? Kiedy powinniśmy wybierać „gesinnt”, a nie „gesonnen”? Co i kiedy oznacza „Email”?

Nie mówię, że jesteś w stanie uniknąć absolutnie wszystkich możliwych błędów, jednakże warto dowiadywać się wiecej, by nie popełniać choćby tych najbardziej rażących. Jezyk się zmienia i dochodzą do niego nowe słowa - jak choćby "Email".

O tym, jak ich używać nie mówią starsze podręczniki, a słowa te są przecież ważnym elementem codziennego komunikowania się. Poza nowościami, jest jeszcze trochę wyjątków, "fałszywych przyjaciół" i innych "kwiatków", o których warto wiedzieć zanim ktoś zwróci nam uwagę na ich niepoprawne użycie w rozmowie.

„Berichten jemanden” czy „berichten jemandem”?

„W języku polskim powiadamia się kogoś, czyli po tym czasowniku wystąpi dopełnienie w bierniku. W języku niemieckim użycie biernika po czasowniku berichten jest formą przestarzałą i obecnie uważaną za błędną:

Die Tochter berichtet ihre Mutter von dem Ergebnis der letzten Prüfung.

Prawidłowo użyć należy dopełnienia w celowniku: Die Tochter berichtet ihrer Mutter von dem Ergebnis der letzten Prüfung – Córka informuje mamę o wynikach ostatniego egzaminu.”
- tłumaczy w swoim ebooku Stanisław Karszyń.

Ebook „Pułapki i ciekawostki języka niemieckiego” podsiada trzy główne działy:

GRAMATYKA

PISOWNIA

WYRAZY BLISKOZNACZNE

Aby w pełni poczuć przydatność omówionych w ebooku pułapek i ciekawostek językowych, ściągnij jego darmowy fragment:



poniedziałek, 26 listopada 2007

>Odżywcze i zdrowotne zalety piwa

>
Advertisement


Odżywcze i zdrowotne walory piwa zostały potwierdzone przez medycynę. Wytwarzane tylko z naturalnych składników: czystej wody, zboża i drożdży piwo jest w 96% przyswajalne przez organizm, pozwalając na zachowanie równowagi biologicznej oraz dostarczając niezbędnych protein, soli mineralnych i witamin.

Szklanka jasnego piwa ma taką wartość odżywczą jak 50 g chleba czy 90 g mięsa. Wartość kaloryczna zależy od zawartości alkoholu w piwie. Słabsze piwa to 235 kcal, mocniejsze 400 - 500 kcal na litr. Około 2/3 wartości kalorycznej piwa pochodzi z alkoholu. Drugim nośnikiem energii zawartej w tym napoju są cukry: glukoza, fruktoza, sacharoza. 1 litr piwa pokrywa dzienne zapotrzebowanie na metioninę i lizynę w 27%, walinę - w 29%, zaś fenyloanilinę aż w 46%.
Piwo zawiera białka i aminokwasy, a także witaminy z grupy B (ułatwiające procesy trawienne, regulujące przemianę materii) i przeciwutleniacze (witamina E i betakaroten - prowitamina A, obie chroniące przed zawałem). Piwo zawiera tyle protein, ile znajduje się w soku grejpfrutowym. Żelazo (zabezpieczające przed anemią), fosfor i wapń (potrzebne do wzrostu kości i zębów), potas i magnez (wspomagające metabolizm) to kolejne cenne składniki chmielowego napoju. Żywice pochodzące z szyszek chmielu mają właściwości silnie bakteriobójcze - mogą np. zwalczać bakterie odporne na antybiotyki. Występująca w piwie niacyna (witamina PP) chroni przed gruźlicą. O zaletach piwa w pielęgnacji skóry i włosów wiedzą doskonale wszystkie kobiety.
Piwo może być w niewielkich ilościach zalecane przez lekarzy przy schorzeniach przewodu moczowego, w chorobach gastrycznych (ze względu na swój skład piwo zapobiega marskości wątroby), w stanach przed i pooperacyjnych pęcherzyka żółciowego. Zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych, działa profilaktycznie zmniejszając ryzyko choroby wieńcowej i zawału. W umiarkowanych ilościach ułatwia trawienie, działa pobudzająco na apetyt, dlatego może być zalecane ludziom starszym czy rekonwalescentom.
Piwo wchłaniane jest przez organizm ok. 4 razy szybciej niż mleko. Podawane w odpowiedniej temperaturze znakomicie gasi pragnienie, gdyż jest napojem naturalnie gazowanym, powstałym w wyniku całkowicie naturalnego procesu warzenia i fermentacji. Nie zawiera obcych (sztucznych) dodatków jak substancje koloryzujące czy smakowe. Nie zawiera tłuszczów.
Piwo obniża napięcie nerwowe, redukuje stres. Przeprowadzone przez prof. L.A. Greenberga z Uniwersytetu w Yale doświadczenie wykazało, że spożycie połowy półlitrowej butelki piwa redukuje napięcie o ok. 13%, zaś wypicie całej butelki o 37%. Alkohol zawarty w piwie jest rozpuszczony, dzięki czemu następuje jego szybka asymilacja, bez obciążania organizmu. 2/3 litra piwa powoduje podniesienie stężenia alkoholu we krwi do 0,5 promila. Po upływie ok. 1 godz. stężenie to spada o 0,1 - 0,2 promila. Rozsądne, umiarkowane spożywanie piwa jest więc bezpieczne dla zdrowia, więcej - może być zalecane jako środek profilaktyczno - wspomagający w typach schorzeń opisanych powyżej.


Spodobał Ci się ten artykuł?
Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią wprost do Twojego komputera.

Odżywcze i zdrowotne zalety piwa

Odżywcze i zdrowotne walory piwa zostały potwierdzone przez medycynę. Wytwarzane tylko z naturalnych składników: czystej wody, zboża i drożdży piwo jest w 96% przyswajalne przez organizm, pozwalając na zachowanie równowagi biologicznej oraz dostarczając niezbędnych protein, soli mineralnych i witamin.

Szklanka jasnego piwa ma taką wartość odżywczą jak 50 g chleba czy 90 g mięsa. Wartość kaloryczna zależy od zawartości alkoholu w piwie. Słabsze piwa to 235 kcal, mocniejsze 400 - 500 kcal na litr. Około 2/3 wartości kalorycznej piwa pochodzi z alkoholu. Drugim nośnikiem energii zawartej w tym napoju są cukry: glukoza, fruktoza, sacharoza. 1 litr piwa pokrywa dzienne zapotrzebowanie na metioninę i lizynę w 27%, walinę - w 29%, zaś fenyloanilinę aż w 46%.

Piwo zawiera białka i aminokwasy, a także witaminy z grupy B (ułatwiające procesy trawienne, regulujące przemianę materii) i przeciwutleniacze (witamina E i betakaroten - prowitamina A, obie chroniące przed zawałem). Piwo zawiera tyle protein, ile znajduje się w soku grejpfrutowym. Żelazo (zabezpieczające przed anemią), fosfor i wapń (potrzebne do wzrostu kości i zębów), potas i magnez (wspomagające metabolizm) to kolejne cenne składniki chmielowego napoju. Żywice pochodzące z szyszek chmielu mają właściwości silnie bakteriobójcze - mogą np. zwalczać bakterie odporne na antybiotyki. Występująca w piwie niacyna (witamina PP) chroni przed gruźlicą. O zaletach piwa w pielęgnacji skóry i włosów wiedzą doskonale wszystkie kobiety.

Piwo może być w niewielkich ilościach zalecane przez lekarzy przy schorzeniach przewodu moczowego, w chorobach gastrycznych (ze względu na swój skład piwo zapobiega marskości wątroby), w stanach przed i pooperacyjnych pęcherzyka żółciowego. Zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych, działa profilaktycznie zmniejszając ryzyko choroby wieńcowej i zawału. W umiarkowanych ilościach ułatwia trawienie, działa pobudzająco na apetyt, dlatego może być zalecane ludziom starszym czy rekonwalescentom.

Piwo wchłaniane jest przez organizm ok. 4 razy szybciej niż mleko. Podawane w odpowiedniej temperaturze znakomicie gasi pragnienie, gdyż jest napojem naturalnie gazowanym, powstałym w wyniku całkowicie naturalnego procesu warzenia i fermentacji. Nie zawiera obcych (sztucznych) dodatków jak substancje koloryzujące czy smakowe. Nie zawiera tłuszczów.

Piwo obniża napięcie nerwowe, redukuje stres. Przeprowadzone przez prof. L.A. Greenberga z Uniwersytetu w Yale doświadczenie wykazało, że spożycie połowy półlitrowej butelki piwa redukuje napięcie o ok. 13%, zaś wypicie całej butelki o 37%. Alkohol zawarty w piwie jest rozpuszczony, dzięki czemu następuje jego szybka asymilacja, bez obciążania organizmu. 2/3 litra piwa powoduje podniesienie stężenia alkoholu we krwi do 0,5 promila. Po upływie ok. 1 godz. stężenie to spada o 0,1 - 0,2 promila. Rozsądne, umiarkowane spożywanie piwa jest więc bezpieczne dla zdrowia, więcej - może być zalecane jako środek profilaktyczno - wspomagający w typach schorzeń opisanych powyżej.

sobota, 24 listopada 2007

>Active Power

>Wracamy do replik.
Tym razem przedstawię firmę z USA, firmę o dwóch obliczach. Z jednej strony samochody wyścigowe a z drugiej pojazdy terenowe.
Firma nazywa się Active Power i realizuje dwa ciekawe projekty. Pierwszy to dla maniaka hot rod's, jakim jestem ja, niewątpliwie hehe, produkcja tak zwanych American Gaser, czyli pewien rodzaj przerabiania samochodów, pewnego rodzaju modelu pewnej historycznej marki a mianowicie Willys Coupe '41.


Nie będę w tym poście opisywał tej marki i jej konkretnego modelu jak również innych marek i ładnie przejdę do kolejnego wątku opisanego na początku a więc ta sama firma a jakże inny produkt i jego przeznaczenie. Marka ta nazywa się GT Reproductions i produkuje repliki znanych historycznie pojazdów wyścigowych.
c.d.n.

Active Power

Wracamy do replik.
Tym razem przedstawię firmę z USA, firmę o dwóch obliczach. Z jednej strony samochody wyścigowe a z drugiej pojazdy terenowe.
Firma nazywa się Active Power i realizuje dwa ciekawe projekty. Pierwszy to dla maniaka hot rod's, jakim jestem ja, niewątpliwie hehe, produkcja tak zwanych American Gaser, czyli pewien rodzaj przerabiania samochodów, pewnego rodzaju modelu pewnej historycznej marki a mianowicie Willys Coupe '41.


Nie będę w tym poście opisywał tej marki i jej konkretnego modelu jak również innych marek i ładnie przejdę do kolejnego wątku opisanego na początku a więc ta sama firma a jakże inny produkt i jego przeznaczenie. Marka ta nazywa się GT Reproductions i produkuje repliki znanych historycznie pojazdów wyścigowych.
c.d.n.

czwartek, 22 listopada 2007

>Chevrolet Camaro Cabrio

>Najlepszym miejscem do przeżywania powrotu potężnych musclecarów będzie wnętrze odkrytej wersji Camaro - dach w górę i już można rozkoszować się dźwiękiem silnika V8!

Pierwsza porcja spalin wydostająca się z wydechu Camaro cabrio robi podobne wrażenie do zbliżającej się burzy. Ale nie chcemy zamknąć dachu w obawie przed deszczem. Wręcz przeciwnie! Każde wciśnięcie pedału gazu to dźwięk o oktawę niższy i coraz bardziej złowrogi. Tak brzmią tylko samochody przygotowane z myślą o pokazach albo muscle-cary. Camaro kabriolet to jedno i drugie.

Gdy w styczniu GM prezentował nowe, otwarte Camaro podczas Detroit Auto Show, przekaz był jasny: w 2009 roku ikona amerykańskiej motoryzacji powróci na rynek. Dokładnie 40 lat po premierze pierwowzoru. Otwarta wersja Camaro SS z 1969 roku to obecnie najbardziej pożądana seria amerykańskiej legendy. Ciemnopomarańczowe nadwozie naszego "modela" to ukłon w stronę najpopularniejszego wówczas koloru Hugger Orange. Nie mogło zabraknąć też dwóch czarnych pasów wzdłuż auta. "Chcieliśmy ożywić ducha lat 60." - mówi odpowiedzialny za design Brian Smith. No cóż, patrząc na samochód, raczej trudno nie doszukać się "tematów" z Camaro rocznik 1969. Blisko 2-metrowy grill ze schowanymi reflektorami, superdługa przednia maska i przede wszystkim boczny obrys przypominający kształt butelki coca-coli. Dokładnie jak w pierwowzorze. Smith określa nowe Camaro cabrio jako łagodne rozwinięcie koncepcji oryginału z 1969 roku. "Znów można wygodnie wsiadać i wysiadać.


Auto jest szersze i przez to łatwiejsze w codziennym użyciu". Czyżby więc twórcy brali pod uwagę tylko starszych, pamiętających oryginał klientów? Podejrzewamy, że w kolejkę po nowe Camaro ustawi się raczej młodsze, dobrze sytuowane pokolenie. Faktem jest jednak, że w środku jest tak dużo miejsca, iż siedzący na tylnych fotelach mogą spokojnie rozprostować nogi (przynajmniej przy rozłożonym dachu, a tak właśnie jeździliśmy). Pierwszy bieg wchodzi z charakterystycznym kliknięciem, także układ kierowniczy wymaga trochę "pary w rękach". Nic dziwnego, przy oponach o szerokości 275 mm samochód z pewnością nie miał udawać zabawki. Zamiast "automatu" 6-biegowa skrzynia manualna z Cadillaca CTS-V, a zawieszenie jest tak twarde, że już dziś boimy się o stan kręgosłupa niektórych pasażerów. W studyjnym pojeździe pod maską znajdziemy blisko 6-litrowe V8 z Corvetty. Ponad 400 koni w kabriolecie to postrach dla każdej, nawet najtrwalszej fryzury. GM nie mówi jeszcze o osiągach, ale do "setki" auto będzie się rozpędzało w ok. 5 s. Podstawowe Camaro będzie napędzane silnikiem V6 i zadebiutuje najprawdopodobniej pod koniec 2008 roku. Wersja kabriolet i inne, mocniejsze odmiany (SS, 427, COPO) - rok później. Ponieważ ceny paliw psują humor Amerykanów, niewykluczone, że Camaro A.D. 2009 będzie miało w przyszłości także napęd hybrydowy (GM w Detroit obwieścił prace nad powstaniem takich konstrukcji). Czyżby więc dźwięk silnika V8 miał być imitowany przez specjalne, elektroniczne urządzenie? Obrzydliwość!

Chevrolet Camaro Cabrio

Najlepszym miejscem do przeżywania powrotu potężnych musclecarów będzie wnętrze odkrytej wersji Camaro - dach w górę i już można rozkoszować się dźwiękiem silnika V8!

Pierwsza porcja spalin wydostająca się z wydechu Camaro cabrio robi podobne wrażenie do zbliżającej się burzy. Ale nie chcemy zamknąć dachu w obawie przed deszczem. Wręcz przeciwnie! Każde wciśnięcie pedału gazu to dźwięk o oktawę niższy i coraz bardziej złowrogi. Tak brzmią tylko samochody przygotowane z myślą o pokazach albo muscle-cary. Camaro kabriolet to jedno i drugie.

Gdy w styczniu GM prezentował nowe, otwarte Camaro podczas Detroit Auto Show, przekaz był jasny: w 2009 roku ikona amerykańskiej motoryzacji powróci na rynek. Dokładnie 40 lat po premierze pierwowzoru. Otwarta wersja Camaro SS z 1969 roku to obecnie najbardziej pożądana seria amerykańskiej legendy. Ciemnopomarańczowe nadwozie naszego "modela" to ukłon w stronę najpopularniejszego wówczas koloru Hugger Orange. Nie mogło zabraknąć też dwóch czarnych pasów wzdłuż auta. "Chcieliśmy ożywić ducha lat 60." - mówi odpowiedzialny za design Brian Smith. No cóż, patrząc na samochód, raczej trudno nie doszukać się "tematów" z Camaro rocznik 1969. Blisko 2-metrowy grill ze schowanymi reflektorami, superdługa przednia maska i przede wszystkim boczny obrys przypominający kształt butelki coca-coli. Dokładnie jak w pierwowzorze. Smith określa nowe Camaro cabrio jako łagodne rozwinięcie koncepcji oryginału z 1969 roku. "Znów można wygodnie wsiadać i wysiadać.


Auto jest szersze i przez to łatwiejsze w codziennym użyciu". Czyżby więc twórcy brali pod uwagę tylko starszych, pamiętających oryginał klientów? Podejrzewamy, że w kolejkę po nowe Camaro ustawi się raczej młodsze, dobrze sytuowane pokolenie. Faktem jest jednak, że w środku jest tak dużo miejsca, iż siedzący na tylnych fotelach mogą spokojnie rozprostować nogi (przynajmniej przy rozłożonym dachu, a tak właśnie jeździliśmy). Pierwszy bieg wchodzi z charakterystycznym kliknięciem, także układ kierowniczy wymaga trochę "pary w rękach". Nic dziwnego, przy oponach o szerokości 275 mm samochód z pewnością nie miał udawać zabawki. Zamiast "automatu" 6-biegowa skrzynia manualna z Cadillaca CTS-V, a zawieszenie jest tak twarde, że już dziś boimy się o stan kręgosłupa niektórych pasażerów. W studyjnym pojeździe pod maską znajdziemy blisko 6-litrowe V8 z Corvetty. Ponad 400 koni w kabriolecie to postrach dla każdej, nawet najtrwalszej fryzury. GM nie mówi jeszcze o osiągach, ale do "setki" auto będzie się rozpędzało w ok. 5 s. Podstawowe Camaro będzie napędzane silnikiem V6 i zadebiutuje najprawdopodobniej pod koniec 2008 roku. Wersja kabriolet i inne, mocniejsze odmiany (SS, 427, COPO) - rok później. Ponieważ ceny paliw psują humor Amerykanów, niewykluczone, że Camaro A.D. 2009 będzie miało w przyszłości także napęd hybrydowy (GM w Detroit obwieścił prace nad powstaniem takich konstrukcji). Czyżby więc dźwięk silnika V8 miał być imitowany przez specjalne, elektroniczne urządzenie? Obrzydliwość!

>Nowy Hemi Magnum V8

>Silnik Hemi V8 jest jednym z symboli amerykańskiej motoryzacji. Obecnie powraca w nowym wydaniu.


W muzeum Chryslera w Auburn Hills w pobliżu Detroit otwarto specjalną wystawę poświęconą samochodom z silnikami Hemi. Ich nazwa pochodzi od słowa "hemispherical" i określa półkulistą komorę spalania silnika. Miały ją już w 1904 r. silniki takich marek jak Duesenberg, Stutz, Miller czy Offenhauser. Sławę jednak zyskała jednostka zbudowana przez Chryslera.

Prace nad nowym silnikiem trwały od 1940 r. Eksperymantowano z silnikiem jednocylindrowym, następnie z sześciocylindrowym, ale zadowalające efekty - m.in. dobrą moc, moment i eliminację stuków - osiągnięto w silniku ośmiocylindrowym.
Wystawa pokazuje niezwykłą karierę dzieła inżynierów z Chryslera. Choć ukryte pod maskami limuzyn i aut sportowych, jest częścią amerykańskiej legendy i tradycji. To dzięki ośmiocylindrowemu silnikowi takie samochody, jak Chrysler 300, DeSoto, Dodge Charger, Barracuda Super Stock czy Plymouth Road Runner, mają swój charakter. Nie byłoby też sportowych sukcesów - począwszy od Cunninghamów z lat pięćdziesiątych po zwycięstwo Richarda Petty w 1964 r. w Daytona 500 - gdyby nie ten znakomity silnik, udoskonalany przez lata.

Wystawa ma też bardzo praktyczny cel. Chrysler wprowadza do produkcji nową generację Hemi Magnum V-8. Jednostkę tę nazywa się silnikiem XXI wieku, co jest prawdą absolutną, jako że mamy właśnie ten wiek. Autorzy mieli jednak coś innego na myśli.
Nawiązując do bogatej tradycji, podkreślają "ciągłość gatunku", ale akcentują, że jest to produkt przyszłości, wykonany według najnowszych technologii, z zastosowaniem najnowszych materiałów, wyposażony w systemy elektroniczne, mający najlepsze osiągi wśród silników o tej samej pojemności, odznaczający się najczystszym składem spalin.
Ta całkiem nowa jednostka bazuje na klasycznym silniku stosowanym w samochodach ery "muscle car". Rozpoczęła się ona w 1966 r. z chwilą wprowadzenia do modeli
Dodge Coronet i Plymouth Belvederes silnika 426 Hemi V-8 o mocy 425 KM. Dwa lata wcześniej auta wyposażone w tę jednostkę zwyciężyły w wyścigu Daytona 500, zajmując trzy pierwsze miejca.
Kariera tego silnika trwała dość krótko. Po kryzysie paliwowym w 1971 r. wszyscy producenci porzucili paliwożerne jednostki. Pozostały tylko w ciężarówkach. Hemi Magnum 5.7 chłodzony cieczą ma blok z żeliwa, osiem aluminiowych cylindrów w układzie 90 stopni i szesnaście cylindrów sterowanych hydraulicznie. Jego pojemność wynosi 5654 ccm, moc 345 KM, a moment obrotowy 508 Nm. Układ zapłonu z podwójnymi świecami sterowany jest i nazdzorowany komputerowym systemem Drive-by-Wire. Elektroniczny system ETC (Electronic Throttle Control) steruje przepustnicą i pracą silnika, a także dobiera odpowiednie przełożenia automatycznej, 5-przekładniowej skrzyni.
W nowy Hemi wyposażany będzie najpierw truck Dodge Ram 1500 i 3500. Jego produkcja rozpoczęła się w zakładach Chryslera w Saltillo w Meksyku. Planowana wielkość wynosi 440 tys. sztuk rocznie.

Nowy Hemi Magnum V8

Silnik Hemi V8 jest jednym z symboli amerykańskiej motoryzacji. Obecnie powraca w nowym wydaniu.


W muzeum Chryslera w Auburn Hills w pobliżu Detroit otwarto specjalną wystawę poświęconą samochodom z silnikami Hemi. Ich nazwa pochodzi od słowa "hemispherical" i określa półkulistą komorę spalania silnika. Miały ją już w 1904 r. silniki takich marek jak Duesenberg, Stutz, Miller czy Offenhauser. Sławę jednak zyskała jednostka zbudowana przez Chryslera.

Prace nad nowym silnikiem trwały od 1940 r. Eksperymantowano z silnikiem jednocylindrowym, następnie z sześciocylindrowym, ale zadowalające efekty - m.in. dobrą moc, moment i eliminację stuków - osiągnięto w silniku ośmiocylindrowym.
Wystawa pokazuje niezwykłą karierę dzieła inżynierów z Chryslera. Choć ukryte pod maskami limuzyn i aut sportowych, jest częścią amerykańskiej legendy i tradycji. To dzięki ośmiocylindrowemu silnikowi takie samochody, jak Chrysler 300, DeSoto, Dodge Charger, Barracuda Super Stock czy Plymouth Road Runner, mają swój charakter. Nie byłoby też sportowych sukcesów - począwszy od Cunninghamów z lat pięćdziesiątych po zwycięstwo Richarda Petty w 1964 r. w Daytona 500 - gdyby nie ten znakomity silnik, udoskonalany przez lata.

Wystawa ma też bardzo praktyczny cel. Chrysler wprowadza do produkcji nową generację Hemi Magnum V-8. Jednostkę tę nazywa się silnikiem XXI wieku, co jest prawdą absolutną, jako że mamy właśnie ten wiek. Autorzy mieli jednak coś innego na myśli.
Nawiązując do bogatej tradycji, podkreślają "ciągłość gatunku", ale akcentują, że jest to produkt przyszłości, wykonany według najnowszych technologii, z zastosowaniem najnowszych materiałów, wyposażony w systemy elektroniczne, mający najlepsze osiągi wśród silników o tej samej pojemności, odznaczający się najczystszym składem spalin.
Ta całkiem nowa jednostka bazuje na klasycznym silniku stosowanym w samochodach ery "muscle car". Rozpoczęła się ona w 1966 r. z chwilą wprowadzenia do modeli
Dodge Coronet i Plymouth Belvederes silnika 426 Hemi V-8 o mocy 425 KM. Dwa lata wcześniej auta wyposażone w tę jednostkę zwyciężyły w wyścigu Daytona 500, zajmując trzy pierwsze miejca.
Kariera tego silnika trwała dość krótko. Po kryzysie paliwowym w 1971 r. wszyscy producenci porzucili paliwożerne jednostki. Pozostały tylko w ciężarówkach. Hemi Magnum 5.7 chłodzony cieczą ma blok z żeliwa, osiem aluminiowych cylindrów w układzie 90 stopni i szesnaście cylindrów sterowanych hydraulicznie. Jego pojemność wynosi 5654 ccm, moc 345 KM, a moment obrotowy 508 Nm. Układ zapłonu z podwójnymi świecami sterowany jest i nazdzorowany komputerowym systemem Drive-by-Wire. Elektroniczny system ETC (Electronic Throttle Control) steruje przepustnicą i pracą silnika, a także dobiera odpowiednie przełożenia automatycznej, 5-przekładniowej skrzyni.
W nowy Hemi wyposażany będzie najpierw truck Dodge Ram 1500 i 3500. Jego produkcja rozpoczęła się w zakładach Chryslera w Saltillo w Meksyku. Planowana wielkość wynosi 440 tys. sztuk rocznie.

>Legendy muscle cars powracają

>Trzy amerykańskie muscle cars

Stany Zjednoczone świętują wielki powrót prawdziwych "kulturystów": Chevroleta Camaro, Dodge'a Challengera i Forda Shelby GT. Czy samochody te mają szanse
zagościć także na Starym Kontynencie?

Lata 60. to dla USA naprawdę gorący okres. Oczywiście najważniejszym wydarzeniem dla Amerykanów bez wątpienia była wojna w Wietnamie. Ale skonstruowanie
w 1965 roku przez kierowcę wyścigowego Carolla Shelby'ego specjalnej, supermocnej wersji Forda Mustanga GT 350 także nie przeszło bez echa. 9 miesięcy później ta supermaszyna zaczęła zjeżdżać z taśmy produkcyjnej.

Bardzo szybko Shelby Mustang został autem kultowym, a konkurencja potrzebowała sporo czasu na ripostę - GM wypuścił na rynek Camaro Z28 dopiero w 1969 roku, a rok później za sprawą pojawienia się Dodge'a Hemi Chellangera ukonstytuowała się wielka, amerykańska "trójca".
Niestety, złote czasy samochodów z dużą mocą, świetnymi osiągami i... średnią trakcją nie potrwały długo. Pod koniec 1973 roku wybuchł kryzys paliwowy i Amerykanie mniej łaskawym okiem patrzyli na paliwożerne potwory.
Otrząśnięcie się z szoku zajęło bardzo dużo czasu i tak naprawdę dopiero teraz pojawiają się samochody, które w wyraźny sposób odwołują się do swoich wielkich poprzedników.

Shelby: retro aż po tylną, sztywną oś!

Challenger i Camaro to jeszcze koncepty, Shelby GT 500 można już kupić! Lista chętnych jest długa jak droga 66. Niecierpliwi dopłacają 15 tys. dolarów i... czekają trochę krócej! Choć 3-letnia produkcja została odgórnie ograniczona limitem 24 tys. sztuk, cena 42 tys. dolarów jest bardzo atrakcyjna. W zamian otrzymujemy oryginalny wygląd, 5,4-litrowe V8 z kompresorem (475 KM)
i tylny napęd ze sztywną osią - jak w pierwszym Mustangu! Jednak po przejechaniu pierwszych kilku kilometrów mamy mieszane uczucia - silnik oczywiście przyspiesza jak zbój, ale układ kierowniczy jest nieprecyzyjny, a tył pojazdu "tańczy" jak kobra, której piktogram znajduje się na grillu. W mieście auto robi znacznie lepsze wrażenie. Wszystko za sprawą gigantycznego momentu obrotowego, który bez wysiłku wprawia w ruch całą maszynerię, na końcu której zamontowano 18-calowe koła. Producent obiecuje "setkę" w 4,7 s.

Camaro: lata 60. ciągle żywe

Ostre linie, talia osy i charakterystyczny tylny słupek dachowy - wszystko jak w pierwszym Camaro z 1967 roku. I najważniejsze - choć to jeszcze koncept, tak samo ma wyglądać auto produkcyjne! Ale już dźwięk wydobywający się spod przedniej maski jest jak najbardziej realny - na luzie V8 o pojemności 6 l i mocy 400 koni brzmi tak surowo, jak smakują "Camele bez filtra", a od
4 tys. obr. dochodzi do tego ostry heavy metal! Od 2009 roku samochód będzie w ofercie GM. Wolumen produkcji to ok. 100 tys. aut rocznie, z niezależnym zawieszeniem z tyłu, rozsądnym cenowo V6 i mocnym V8. Obok coupé zapowiadany jest także kabriolet. Cena? Znacznie poniżej 65 tys. dolarów. Niestety ze względu na przepisy dotyczące ochrony pieszych auto nie trafi oficjalnie do Europy.

Challenger: bardzo bliski oryginałowi


Samochód zrobiony tylko na jednorazowy pokaz? W żadnym razie! Pod karoserią koncepcyjnego auta kryją się jak najbardziej realne hamulce, układ kierowniczy, skrzynia biegów i zawieszenie zapożyczone z Dodge'a Chargera SRT8. Pod koniec 2008 roku gotowy Challenger ma stać w salonach sprzedaży. Oto najważniejsze osiągi: 0-100 km/h w 4,7 s, droga hamowania ze "stówy" 35 m, prędkość maksymalna 279 km/h. Cena auta ma wynosić ok. 47 tys. dolarów. Czy trafi ono do Europy? No cóż, w salonie sprzedaży samochód wyglądałby ciekawie obok kompaktowego Dodge'a Calibra, ale nic nie jest wykluczone. Tak jak Camaro, również Challenger jest prawdziwym hardtop-coupé, bez środkowego słupka. Poza tym 21-calowe ogumienie w czasach hipisów byłoby nie do pomyślenia. Pod maską także nie ma miejsca na kompromisy - 6,1-litrowe V8 Hemi osiąga 425 KM, ale producent dopuszcza także możliwość 500-konnej wersji (SRT) oraz inne odmiany nadwoziowe, np. cabrio z miękkim dachem.

Legendy muscle cars powracają

Trzy amerykańskie muscle cars

Stany Zjednoczone świętują wielki powrót prawdziwych "kulturystów": Chevroleta Camaro, Dodge'a Challengera i Forda Shelby GT. Czy samochody te mają szanse
zagościć także na Starym Kontynencie?

Lata 60. to dla USA naprawdę gorący okres. Oczywiście najważniejszym wydarzeniem dla Amerykanów bez wątpienia była wojna w Wietnamie. Ale skonstruowanie
w 1965 roku przez kierowcę wyścigowego Carolla Shelby'ego specjalnej, supermocnej wersji Forda Mustanga GT 350 także nie przeszło bez echa. 9 miesięcy później ta supermaszyna zaczęła zjeżdżać z taśmy produkcyjnej.

Bardzo szybko Shelby Mustang został autem kultowym, a konkurencja potrzebowała sporo czasu na ripostę - GM wypuścił na rynek Camaro Z28 dopiero w 1969 roku, a rok później za sprawą pojawienia się Dodge'a Hemi Chellangera ukonstytuowała się wielka, amerykańska "trójca".
Niestety, złote czasy samochodów z dużą mocą, świetnymi osiągami i... średnią trakcją nie potrwały długo. Pod koniec 1973 roku wybuchł kryzys paliwowy i Amerykanie mniej łaskawym okiem patrzyli na paliwożerne potwory.
Otrząśnięcie się z szoku zajęło bardzo dużo czasu i tak naprawdę dopiero teraz pojawiają się samochody, które w wyraźny sposób odwołują się do swoich wielkich poprzedników.

Shelby: retro aż po tylną, sztywną oś!

Challenger i Camaro to jeszcze koncepty, Shelby GT 500 można już kupić! Lista chętnych jest długa jak droga 66. Niecierpliwi dopłacają 15 tys. dolarów i... czekają trochę krócej! Choć 3-letnia produkcja została odgórnie ograniczona limitem 24 tys. sztuk, cena 42 tys. dolarów jest bardzo atrakcyjna. W zamian otrzymujemy oryginalny wygląd, 5,4-litrowe V8 z kompresorem (475 KM)
i tylny napęd ze sztywną osią - jak w pierwszym Mustangu! Jednak po przejechaniu pierwszych kilku kilometrów mamy mieszane uczucia - silnik oczywiście przyspiesza jak zbój, ale układ kierowniczy jest nieprecyzyjny, a tył pojazdu "tańczy" jak kobra, której piktogram znajduje się na grillu. W mieście auto robi znacznie lepsze wrażenie. Wszystko za sprawą gigantycznego momentu obrotowego, który bez wysiłku wprawia w ruch całą maszynerię, na końcu której zamontowano 18-calowe koła. Producent obiecuje "setkę" w 4,7 s.

Camaro: lata 60. ciągle żywe

Ostre linie, talia osy i charakterystyczny tylny słupek dachowy - wszystko jak w pierwszym Camaro z 1967 roku. I najważniejsze - choć to jeszcze koncept, tak samo ma wyglądać auto produkcyjne! Ale już dźwięk wydobywający się spod przedniej maski jest jak najbardziej realny - na luzie V8 o pojemności 6 l i mocy 400 koni brzmi tak surowo, jak smakują "Camele bez filtra", a od
4 tys. obr. dochodzi do tego ostry heavy metal! Od 2009 roku samochód będzie w ofercie GM. Wolumen produkcji to ok. 100 tys. aut rocznie, z niezależnym zawieszeniem z tyłu, rozsądnym cenowo V6 i mocnym V8. Obok coupé zapowiadany jest także kabriolet. Cena? Znacznie poniżej 65 tys. dolarów. Niestety ze względu na przepisy dotyczące ochrony pieszych auto nie trafi oficjalnie do Europy.

Challenger: bardzo bliski oryginałowi


Samochód zrobiony tylko na jednorazowy pokaz? W żadnym razie! Pod karoserią koncepcyjnego auta kryją się jak najbardziej realne hamulce, układ kierowniczy, skrzynia biegów i zawieszenie zapożyczone z Dodge'a Chargera SRT8. Pod koniec 2008 roku gotowy Challenger ma stać w salonach sprzedaży. Oto najważniejsze osiągi: 0-100 km/h w 4,7 s, droga hamowania ze "stówy" 35 m, prędkość maksymalna 279 km/h. Cena auta ma wynosić ok. 47 tys. dolarów. Czy trafi ono do Europy? No cóż, w salonie sprzedaży samochód wyglądałby ciekawie obok kompaktowego Dodge'a Calibra, ale nic nie jest wykluczone. Tak jak Camaro, również Challenger jest prawdziwym hardtop-coupé, bez środkowego słupka. Poza tym 21-calowe ogumienie w czasach hipisów byłoby nie do pomyślenia. Pod maską także nie ma miejsca na kompromisy - 6,1-litrowe V8 Hemi osiąga 425 KM, ale producent dopuszcza także możliwość 500-konnej wersji (SRT) oraz inne odmiany nadwoziowe, np. cabrio z miękkim dachem.