piątek, 19 czerwca 2009

Odtwarzacze do INTENSOwnego słuchania


Cruiser, Scooter i Voyager to najnowsza seria bardzo płaskich odtwarzaczy MP4 marki INTENSO wprowadzona do oferty handlowej firmy Multioffice.

Nowe urządzenia odtwarzają: pliki video AVI (XviD) w rozdzielczości: 320x240 pikseli (Cruiser) i 128x160 pikseli (Scooter, Voyager), pliki audio: MP3, WMA oraz pliki foto – JPG. Filmy można oglądać na wyświetlaczach TFT o rozmiarze: 2,4” (Cruiser) i 1,8” (Scooter, Voyager). Najnowsze odtwarzacze charakteryzują się możliwości otworzenia zdjęć o maksymalnej rozdzielczości: 3520 x 2816.

Wszystkie najnowsze MP4 dostępne są w pojemności 4 GB, a model Voyager w pojemnościach 2 GB i 4 GB. Dodatkowym atutem odtwarzaczy INTENSO jest wyposażenie ich w czytnik kart Micro SD.

Wymiary ważącego 56g Cruiser’a wynoszą: 89mm x 50mm x 8mm. Scooter i Voyager są nieco mniejsze i ich wielkość w mm wynosi: 82 x 42 x 7. Ich waga to zaledwie 31g. Odtwarzacze MP4 wyposażone zostały w litowe akumulatory, pozwalające na pracę przez około 7h.

Odtwarzacze MP4 INTENSO komunikują się z komputerem poprzez port USB 2.0. MP4 INTENSO objęte są 24 miesięczną gwarancją.


Spodobał Ci się ten artykuł?

Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią prosto do Ciebie.

niedziela, 7 czerwca 2009

Espresso - wizja telewizora bez kabli


Jeśli podobnie jak piszący te słowa marzycie o czasach, w których za naszymi telewizorami nie byłoby widać kłębków kabli, to zapewniam, że w swoich marzeniach nie jesteście osamotnieni. To nie tylko my, to ludzie z całego świata. Ot chociażby projektant Andrew Seunghyun Kim, który prezentuje wizję Espresso - centrum multimedialnego z tylko jednym kablem.

Espresso to telewizor z wbudowanym odtwarzaczem DVD i funkcjami odtwarzania różnego rodzaju multimediów. To także wizja osoby wyraźnie zmęczonej kłębkami przewodów walającymi się za telewizorem. Projektant nie jest jednak na tyle zwariowany by sądzić, że wszelka komunikacja zostanie przeniesiona do sfery bezprzewodowej. Zwykłe wejścia są, tylko na sprytnie zaprojektowanym przewodzie zewnętrznym.

Na deser jest jeszcze pilot zdalnego sterowania zaprojektowany z myślą o fanach iPoda Touch. Duży dotykowy wyświetlacz, dobra jakość i uzupełnienie możliwości multimedialnych samego telewizora.

Czasem mam wrażenie, że producenci telewizorów zatrudniają nie tych projektantów co powinni.


Źródło: HDTVmania


Spodobał Ci się ten artykuł?

Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią prosto do Ciebie.

Zużyte kartridże od drukarek pomogą dzieciom w Afryce

UNICEF organizuje nową akcję charytatywną: wysyłając zużyte kartridże do drukarki przekażesz pośrednio pieniądze na dalsze działania fundacji na rzecz dzieci z Afryki.

W największych miastach Polski rozpoczyna się kampania, która ma wesprzeć UNICEF w jego działaniach na rzecz dzieci z Afryki. W takich miejscach, jak księgarnie, salony prasowe i biblioteki będą dostępne specjalne, zwrotne UNICEF-owe koperty na niepotrzebne, puste kartridże atramentowe, popularnie zwane tuszami lub atramentami. Na początek niebieskie koperty z logiem UNICEF-u będą rozdawane przy kasach w ponad stu księgarniach sieci Matras na terenie całej Polski. Wystarczy włożyć do koperty pusty kartridż z drukarki atramentowej, zakleić i wrzucić do skrzynki pocztowej. Tym sposobem przekażemy złotówkę na konto UNICEF-u. - Im więcej kartridży zostanie przesłanych w ten sposób, tym większą kwotą wspomożemy organizację - tłumaczy Marcin Adamski, prezes firmy Eco Service, jeden ze współorganizatorów kampanii.

Zebrane w ten sposób kartridże atramentowe trafią do recyklingu, a pieniądze zasilą konto UNICEF-u. Dzięki temu uda się sfinansować programy pomocy dzieciom prowadzone przez tę międzynarodową organizację w Afryce. Projektów jest wiele - od finansowania kampanii szczepień, profilaktykę HIV/AIDS, po budowanie i wyposażanie szkół. Najważniejsze jednak, jak wiele w Afryce jest w stanie zmienić jedna złotówka. Przykładowo: za tę sumę można zakupić 3 ratujące zdrowie szczepionki przeciw polio lub 33 tabletki, które pozwolą na odkażenie aż 165 litrów wody. Ta kwota to aż trzy zestawy edukacyjne dla dzieci.

Oddając zbędny kartridż nie tylko wspieramy działania UNICEF-u, ale też - pośrednio - wpływamy na poprawę kondycji środowiska naturalnego. Kartridże zamiast zalegać na wysypiskach nawet kilkaset lat - co roku trafiają ich tam miliony - zostają ponownie wykorzystane. - Myślę, że takie połączenie dwóch aspektów - z jednej strony charytatywnego, a z drugiej ekologicznego, zachęci wszystkich do włączenia się w akcję. Liczę, że Polacy nie pozostaną obojętni ani na krzywdę najmłodszych, ani na degradację środowiska. Tym bardziej, że ratunek mogą przesłać w kopercie - podsumowuje Marcin Adamski.


Źródło: CHIP

sobota, 6 czerwca 2009

10 największych przekrętów ubezpieczeniowych

W filmach grają ich Pierce Brosnan czy Gene Hackman, których urok osobisty usprawiedliwia kradzież dzieł sztuki czy złota. W prawdziwym życiu są to osobnicy mało atrakcyjni.

Nie ma tu humorystycznych epizodów ani happy endów, a ich zachowanie świadczy o wielkiej inteligencji i/lub olbrzymiej głupocie. Oto 10 oszustów, którzy uknuli najbardziej niemoralne intrygi ubezpieczeniowe naszych czasów.

10. Tramesha Lashon Fox - podpalenie na szóstkę

Tramesha Lashon Fox, nauczycielka chemii, której znudziło się płacenie rat za samochód, zaproponowała dwójce słabych uczniów szóstki, jeśli "ukradną" jej samochód i go podpalą. Uczniowie oczywiście się zgodzili, ale coś musieli sknocić. Pani Fox nie tylko straciła samochód, ale także pracę i wolność.

9. Dr Andrew Cubria - 750 niepotrzebnych operacji później

Może i nie był największym, ale na pewno jednym z najokrutniejszych oszustów. Ten kardiolog żył z wykonywania inwazyjnych, bolesnych i niebezpiecznych operacji serca na zdrowych ludziach. Byli to bezdomni, potrzebujący, narkomani, którym płacił za zgodę na serię testów i operację serca. Przeprowadził 750 operacji na zdrowych ludziach, dwóch z jego "pacjentów" zmarło. Pracował w centrum medycznym Edgewater w Chicago i oskarżyciel nie wierzył, że mógł pracować sam. Wszystkie te nielegalne, niepotrzebne i niebezpieczne operacje zostały zrobione, żeby oszukać firmy ubezpieczeniowe i narodowy fundusz zdrowia na miliony dolarów.

8. Charles Gavett - pomysł z 11 września

Charles Gavett nie zyskał sławy ze względu na wartość swojego oszustwa, lecz to, jak niesmaczne ono było. W momencie, gdy całe Stany Zjednoczone pogrążone były w żałobie po atakach na World Trade Center, Gavett zgłosił, że jego żona była jedną z ofiar 11 września 2001 r. Tak naprawdę była cała i zdrowa. Mieszkali w dość niewielkiej społeczności i ich plany zgarnięcia 200 tys. USD z polisy na życie spaliły na panewce, gdy sąsiedzi donieśli, że widzieli kobietę na mieście.

7. Curtis Donald Keene - zakopał kombajn do zbioru bawełny

Ten farmer ze stanu Georgia zdołał zakopać swój kombajn do zbioru bawełny, giganta ważącego osiem ton, tylko po to, żeby wyłudzić odszkodowanie.

6. Seks, chciwość i 200 mln USD

Historia Martina Frankela opowiada o seksie, chciwości i oszustwie na 200 mln USD. Ten człowiek znalazł się na liście ze względu na to, jak zmienił się jego wygląd. Został zwolniony ze swojej pierwszej pracy w latach 80 za podawanie fałszywych danych na elektronicznej giełdzie, ale zanim to nastąpiło, skusił przyjaciół właściciela giełdy, którego żona została jego kochanką. Jeden z tych przyjaciół zainwestował u Frankela swoje oszczędności, a Frankel nadal ściągał inwestorów do swojej piramidy i pod koniec kariery oszusta miał 205 mln USD i dwie lojalne kochanki.

5. John Stonehouse - mistrz nieudanego samobójstwa

John Stonehouse, polityk z brytyjskiej Partii Pracy, zrobił to, co zrobiłby każdy mężczyzna z długami i marudzącą żoną. Upozorował samobójstwo i uciekł do Australii, by rozpocząć nowe życie z kochanką. Samobójstwo było wyjątkowo dramatyczne, bo nie zostało nic oprócz ubrań na plaży, żeby wyglądało na utonięcie. Stonehouse został potem aresztowany i skazany za oszustwo ubezpieczeniowe.

4. Carla Patterson - historia ze zdechłą myszą w zupie

Do sieci restauracji Cracker Barrel trafiła kiedyś skarga od klientki Carli Patterson. Znalazła w zupie zdechłą mysz i oskarżyła restaurację o złamanie oczywistych przepisów higieny. Dodatkowo zażądała 500 tys. USD odszkodowania. Ale gdy okazało się, że mysz nie miała w płucach zupy i nie była ugotowana, Patterson wycofała się z żądań i trafiła na rok do więzienia.

3. Ronald Evano - człowiek, który jadł szkło

Mieszkaniec Bostonu, Ronald Evano, zjadł nawet szkło, żeby przekonać swoją firmę ubezpieczeniową do wypłacenia odszkodowania. Evano twierdził, że szkło było w potrawach i napojach, które spożywał. Firma ubezpieczeniowa nie dała się nabrać i Evano dostał 62 miesiące więzienia. Następnym razem powinien może spróbować prostszego kłamstwa.

2. John Darwin - "zdaje mi się, że zaginąłem"

W 2000 r. John Darwin zaginął podczas spływu kajakowego. Ponieważ policja uznała go za zmarłego, jego żona odebrała polisę na życie. Pięć lat później na policję w Londynie zgłosił się pewien człowiek. Twierdził, że cierpiał na amnezję i został uznany za zaginionego. Okazało się, że ten człowiek to nie kto inny jak John Darwin, który po upływie kilku lat ukrywania się w Panamie nie mógł opanować tęsknoty za starą dobrą Anglią.

Darwin wraz z żoną upozorował własną śmierć, by żona mogła podjąć całkiem sporą sumkę w ramach ubezpieczenia na życie. Nie powiedzieli nikomu, nawet dzieciom, które naprawdę myślały, że ojciec zmarł. Świetnie zaplanowane oszustwo wyszło na jaw tylko dzięki fotografii małżeństwa zrobionego w Panamie po zniknięciu Darwina.

1. Antoinette Millard - saudyjska księżniczka z Manhattanu

Lisa Walker, dziewczyna z Manhattanu zatrudniona w banku inwestycyjnym, bez wątpienia o słabym zdrowiu psychicznym, postanowiła pewnego dnia stać się wymyśloną przez siebie Antoinette Millard - saudyjską księżniczką, która przeszła na judaizm. Oprócz prowadzenia intensywnego życia towarzyskiego w kręgach nowojorskiej śmietanki, Millard próbowała przekonać swoją firmę ubezpieczeniową, że ukradziono jej biżuterię wartą 262 tys. USD. Millard stała się wydarzeniem towarzyskim do tego stopnia, że nawet nowojorski magazyn New York Social Diary odnotował pojawienie się księżniczki. Gdy firma ubezpieczeniowa uznała w końcu wniosek księżniczki za oszustwo, Millard ujawniła swój skomplikowany plan, winą za kłamstwo obarczając wszystko i wszystkich, począwszy od wydarzeń 11 września, na trudnym dzieciństwie skończywszy.


Źródło: Puls Biznesu

piątek, 5 czerwca 2009

The Sims 3 na PC



The Sims 3 na PC

The Sims 3 to nieskończone możliwości, liczne niespodzianki, nagłe zwroty akcji i mnóstwo zabawy!

Możesz ukształtować wygląd Sima w najdrobniejszym szczególe i obdarzyć go pięcioma wybranymi cechami charakteru, aby stworzyć jedyną w swoim rodzaju postać. Romantyk, kleptoman, złoczyńca – zaludnij świat gry Simami o różnych, wyjątkowych osobowościach.

The Sims 3 to zupełnie nowy rodzaj rozgrywki, polegający na wyznaczaniu i realizowaniu celów: od Ciebie zależy wybór drobnych marzeń lub życiowych pragnień, do których spełnienia będzie dążył Twój Sim. Możesz być przewodnikiem na drodze życia swojego Sima lub despotycznie zadecydować o jego losie.

Kręć i edytuj filmy, korzystając z nagranych fragmentów swojej rozgrywki lub biblioteki klipów. Dołącz do społeczności sieciowej The Sims 3 i zaprezentuj innym fanom swoje dzieła, pobieraj przeróżne darmowe obiekty, czytaj najnowsze wiadomości i nie tylko!

Najważniejsze cechy
Limitowana edycja kolekcjonerska The Sims 3 zawiera wyjątkowe bonusy

Twórz Simów i nadawaj im osobowość

Popuść wodze wyobraźni! Ukształtuj wygląd Sima w rozbudowanym edytorze postaci, który umożliwia edycję postury, rysów twarzy, fryzury i wielu innych elementów. Dobierz pięć cech charakteru i stwórz niepowtarzalną postać – choćby zabójczo przystojnego szaleńca-kleptomana siejącego wokół chaos i spustoszenie.

Decyduj o losie swoich Simów

Gwiazda rocka, przywódca mocarstwa, zawodowy złodziej – od Ciebie zależy, czy spełni się życiowe pragnienie Twojego Sima. Możesz pomóc mu w osiągnięciu celu, dając mu życiowe spełnienie, lub komplikować sprawy, prowadząc go krętą ścieżką.

Zabaw się w projektanta!

Ubrania, domy, wzory, kolory – możesz zmienić dowolny element stylu Twoich Simów, nawet fason i kolor ich butów!

Zostań reżyserem

Skorzystaj z niespotykanej dotąd możliwości tworzenia filmów z obsadą, planem zdjęciowym, ścieżką dźwiękową i fabułą. Bez wychodzenia z gry! Dzięki edytorowi filmów połączysz serię scen w jedną całość i stworzysz produkcję, którą będzie mógł podziwiać cały świat.

Internetowy świat Simów

Dołącz do społeczności The Sims 3 i pokaż innym stworzone przez siebie dzieła: Simy, domy, przedmioty, filmy itp. Pobieraj ekskluzywne obiekty simowe i czytaj najświeższe wiadomości ze świata The Sims 3.


W zestawie:
  • Gra The Sims 3
  • Pendrive 2 GB w kształcie simowego kryształu z dołączonym karabińczykiem
  • Europejskie samochody sportowe do pobrania
  • Nowy muzyczny motyw przewodni The Sims 3
  • Przewodnik z poradami i sztuczkami




Spodobał Ci się ten artykuł?

Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią prosto do Ciebie.

czwartek, 4 czerwca 2009

Ksenofobiczne serwisy społecznościowe.



Dziś to, w dniu 4 Czerwca, w dniu święta narodowego, które nie jest świętem narodowym, zarejestrowałem się w serwisie społecznościowym Blip.pl
No i co z tego?! zada sobie wiele osób, które to kiedykolwiek przeczytają moje wypociny i dodadzą jeszcze - no wiecie co?! w taki dzień?! no, ale o co mu chodzi?!...
No w sumie nic i o nic mi nie chodzi, po za jednym... Co rozumiecie przez pojęcie "portale społecznościowe"? Ja rozumiem to jako niekończącą się możliwość jednoczenia się w grupy, w społeczności właśnie, z niekończącą się ilością użytkowników serwisu.

No właśnie, społeczności.

W Blipie owym właśnie, dziś to, gdy już się zarejestrowałem, krokiem następnym byłoby z kimś, z wieloma innymi użytkownikami się zaznajomić. W Blipie można to zrobić pod hasłem "dodaj do obserwowanych" co dla mnie brzmi głupio i nie społecznie właśnie. Ale ok, tak wymyślili. Ale idziemy dalej. Ja osobiście cieszę się, gdy ktoś, w takich miejscach w Internecie, chce wiedzieć, co się dzieje na moich blogach, w moim sklepie www.media-navigator.pl, i to co robię teraz, oczywiście gdy o tym anpiszę ;)
A tu zdziwienie! słuchajcie, na Blipie, u użytkowników, których to "zacząłem obsssserrrrwowwaaaćć", hehehehehe, no zdziwienie, dlaczego to ja ich obserwuję, no dlaczego? przecież mnie nie znają i ja ich nie znam?! nooooo dlaczegooo!!! ja się pytam. Ech.
A no właśnie dlatego, że jest serwis społecznościowy i ma społęczny charakter a nie pustelniczy!

Podobnie ma się na Naszej i Waszej Klasie, a na Gronie to w ogóle jest kicha, tam to musisz być zaproszony przez kogoś innego, jakby to była jakaś cholerna sekta!
I tak to właśnie mi przez moją główkę przeszło, by o tym napisać właśnie teraz, w wielkim dla NASZEJ POLSKIEJ SPOŁECZNOŚCI dniu, dniu odzyskania wolności spod komuny (choć to dopiero dzień, kiedy Pan Mazowiecki został Premierem, jest tym prawdzimym dzniem odzyskania wolności), napisać o tym że, Polacy niekoniecznie czują się społeczeństwem. Nawet w Internecie, a szczególnie w Internecie nie wychodzi to Polakom. Bycie razem.
Oczywiście mocno generalizuję ale naprawdę coś w tym jest. Dla kontr porównania przytoczę jako to jest np. na Amerykańskim "Twitter", gdzie tam jestem od jakiegoś miesiąca i ludziska cieszą się jak za nimi idę i ja się cieszę ja oni idą za mną, tworząc naprawdę niesamowite grupy, społeczności! A u nas tylko pytają i dociekają: a po co, a dlaczego, a czego ty chcesz, a czy my się znamy?... Ech.

No nic, może coś się zmieni, może przestaniemy wkońcu być tacy zamknięci na innych, co w Internecie pokazywane jest jako maska. Dzielmy się sobą, bądźmy razem!

Diageo bierze oddech. Guinness nie wróci do korzeni?

Firma chciała zbudować wielki browar w Irlandii. Teraz zmienia plany.

Jak donosi Financial Times alkoholowy gigant poważnie rozważa zmniejszenie skali przedsięwzięcia, jakim jest budowa nowego, wartego 650 mln euro browaru na obrzeżach Dublina. Nie jest wykluczone, że Diageo całkowicie zrezygnuje z inwestycji.

- Świat się zmienił. Potrzebujemy czasu, by wziąć oddech - poinformowali przedstawiciele firmy. Decyzja o wstrzymaniu planów budowy nowego zakładu to kolejny cios dla gospodarki Zielonej Wyspy.

- Diageo nie potwierdziło czy plany zamknięcia browarów w Kilkenny i Dundalk, które były powiązane z decyzją o budowie nowego browaru, także zostaną porzucone - donosi FT.

GUINESS ŚWIĘTUJE 250 LAT ISTNIENIA. ZOBACZ REKLAMĘ NAJSŁYNNIEJSZEGO STOUTA:







Nowy browar miał produkować o 20 proc. więcej piwa niż w browarze St. James's Gate. Otwarcie planowano na 2013 rok.


Źródło: Money.pl

Zadyszka w browarach. Rynek piwa się skurczy?

W tym roku wypijemy mniej piwa niż w 2008 roku. Rynek może skurczyć się nawet o 5 proc. Czyli o ok. 650 mln zł.

Piwo to w Polsce alkohol nr 1. Wypijamy go zdecydowanie najwięcej. Na statystycznego Polaka przypada ponad 95 litrów złocistego trunku. Pod względem udziałów w wielkości sprzedaży wszystkich alkoholi piwo jest zdecydowanym liderem.

źródło: AC Nielsen, dane za okres: luty '08 - styczeń '09

Nie może więc dziwić to, że na piwo wydajemy więcej niż na inne alkohole. Pomimo tego, że jest to trunek stosunkowo tani, ma ponad połowę udziałów w wartości rynku napojów z procentami.

źródło: AC Nielsen, dane za okres: luty '08 - styczeń '09

Koniec piwnej hossy?

W ostatnich latach Polska branża piwowarska rozwijała się bardzo dynamicznie. Między 1993 a 2002 r. produkcja piwa zwiększyła się dwukrotnie. W 2006 roku rynek urósł o 7 procent. A w 2007 r. o ponad 8 proc.

Pozytywny trend gwałtownie skończył się w ubiegłym roku. Co prawda branża wyszła na plus. Ale jak wynika z danych Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego wzrost wyniósł. już tylko 1,7 proc.

Taki wynik możliwy był za sprawą dobrej koniunktury w pierwszej połowie 2008 roku. Później było już dużo gorzej. W czwartym kwartale ubiegłego roku wielkość sprzedaży skurczyła się o 0,8 proc.

Skąd ta zmiana? - Na słabsze wyniki miały wpływ m.in.: wyraźne spowolnienie gospodarcze i wzrost cen surowców do produkcji piwa i opakowań, t.j.: szkła, czy aluminium, co przełożyło się na podwyżki cen a w efekcie było jedną z przyczyn mniejszej dynamiki wzrostu tego rynku - tłumaczy Melania Popiel, dyrektor ds. komunikacji w Carlsberg Polska.

Lepiej nie będzie. Przynajmniej na razie

Branża piwowarska jest pewna. Ten rok przyniesie pogłębienie spadków. To już widać. Od końca marca 2008 do końca marca 2009 browary sprzedały o 1,5 proc. mniej piwa niż przed rokiem. Czyli niecałe 35 mld hektolitrów piwa.

- Nie spodziewamy się, by rok 2009 był dobry. Wszystko wskazuje na to, że branża będzie na minusie. Nie pomagają nowe pomysły takie jak zakaz reklamy, czy zakaz sprzedaży piwa na kąpieliskach i plażach. Obawiamy się, że spadek może sięgnąć nawet 5 procent - mówi Danuta Gut ze Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego.

Jeżeli czarny scenariusz się sprawdzi, to będzie to oznaczało, że rynek, który - według danych AC Nielsen - między lutym 2008 a styczniem 2009 roku warty był 12,9 mld zł skurczy się o ok. 650 mln zł.

Póki co oficjalna prognoza Browarów Polskich mówi o 2 proc. spadku wielkości rynku. To oznaczałoby, że rynek skurczy się o ok. 250 mln zł. W Kompanii Piwowarskiej - największy producent piwa w Polsce - spodziewają się 3-4 proc. recesji w branży.

źródło: AC Nielsen, dane za okres: luty '08 - styczeń '09


Wraz z wartością rynku w ubiegłym roku rosła też wielkość sprzedaży. Warto jednak zauważyć, że w 2008 roku wielkość sprzedaży urosła o 7,6 proc. A w tym samym czasie jej wartość o 13,4 proc. To efekt tego, że piwo jest coraz droższe.

W tym roku piwo znów podrożało. Od 1 marca stawka akcyzy została podniesiona do 13,6 proc. W efekcie butelka lub puszka podrożały o ok. 6-9 groszy. Dzięki temu - mimo tego, że kupujemy mniej piwa - fiskus zarobił w I kwartale na akcyzie o 40 mln zł więcej niż przed rokiem.

W całym 2009 roku wyższa akcyza ma dać dodatkowe 400 mln zł do budżetu. Zdaniem browarów ten plan może się nie udać. - Producenci zostali zmuszeni do podniesienia cen. Nałożyło się to na drugi czynnik, którym jest spowolnienie gospodarcze. Piwo nie jest towarem pierwszej potrzeby, więc konsumenci mogą z niego zrezygnować - mówi Danuta Gut.

Piwni tradycjonaliści. Ale stawiamy na puszki

Z danych AC Nielsen wyłania się obraz przeciętnego konsumenta piwa. Wynika z niego, że statystyczny Polak zdecydowanie najczęściej sięga po klasyczną wersję złotego trunku. Pomimo tego, że segment piw smakowych dynamicznie rośnie - w 2008 roku o ponad 25 proc. - to w całym rynku piwa ma zaledwie nieco ponad 4 proc. udziałów.

źródło: AC Nielsen

Polacy oprócz smaku cenią też sobie zawartość procentów. Chyba nikogo zaskoczyć nie może to, że piwa bezalkoholowe są zdecydowanie najrzadziej wybieranym przez Polaków rodzajem złotego trunku.

Zdecydowanie bardziej otwarci na nowości jesteśmy w kwestii opakowań. Od kilku lat puszka ugruntowuje swoją przewagę nad piwem w butelce.

źródło: AC Nielsen

Znawcy branży podkreślają, że to jedna z największych różnić między polskim rynkiem piwa, a rynkami innych krajów Europy. Drugą jest fakt, że zdecydowanie rzadziej pijamy piwo w domu. Udział pubów i restauracji jest znacznie mniejszy niż np. na Wyspach Brytyjskich, gdzie ponad 50 procent trunku nalewane jest z KEG-a.

źródło: AC Nielsen

Wielka trójka rozdaje karty

Ostatnie lata to czas stabilizacji w branży. Trzech największych producentów: Kompania Piwowarska, Grupa Żywiec i Carlsberg Polska ma blisko 90 proc. udziałów w rynku.

Tyskie liderem. Kompania wychodzi na plus

Należąca do międzynarodowego giganta SABMiller Kompania Piwowarska systematycznie umacnia się na pozycji lidera branży piwnej. Między marcem 2008 a marcem 2009 r. firma sprzedała 15,1 mln hektolitrów piwa i ma już blisko 43 proc. udziałów w rynku. Rok wcześniej było to 40,7 proc.

Wraz z udziałami rosną też przychody właściciela browarów w: Tychach, Poznaniu, Białymstoku i Kielcach. Między marcem 2008 a marcem 2009 sięgnęły one 4,7 mld zł. O ponad 9 proc. więcej niż rok wcześniej.

KP chwali się też tym, że jest producentem najpopularniejszego piwa w Polsce. Najlepiej sprzedająca się marka firmy, czyli Tyskie ma 17 proc. udziałów w rynku. Druga pod tym względem marka Żubr - 13 proc. - także jest produkowana przez Kompanię.

ZOBACZ JAK ZMIENIŁ SIĘ WYGLĄD BUTELEK PIWA TYSKIE:





W czerwcu 2008 roku Kompania Piwowarska ustanowiła nowy rekord - wyprodukowała i sprzedała w ciągu roku 15 mln hl piwa. To najlepszy wynik w dziejach całej polskiej branży piwnej.

Było to możliwe m.in. dzięki zrealizowanym inwestycjom. Dzięki nim browar w Tychach zwiększył zdolności produkcyjne do niemal 8 mln hl rocznie. Niewiele mniejsze możliwości ma zmodernizowany browar poznański (7,5 mln hl) Z kolei zakład w Białymstoku Browar w Białymstoku podniósł swoje moce produkcyjne do 2,5 mln hl. To oznacza, że od momentu przejęcia przez KP możliwości produkcyjne zwiększyły się trzykrotnie.

Grupa Żywiec. Lokalne marki trzymają się mocno

Co trzecie piwo sprzedawane w Polsce produkowane jest w jednym z pięciu zakładów - w: Żywcu, Elblągu, Warce, Leżajsku i Cieszynie - Grupy Żywiec. Najpopularniejsze marki firmy to: Żywiec, Warka i Tatra.

Będąca własnością holenderskiego Heinekena firma wyprodukowała 13,5 mln hektolitrów złotego napoju. Pozwoliło to zwiększyć udziały w rynku o 1 proc. (do 33,5 proc.). W 2008 roku firma sprzedała piwo za 3,8 mld zł. To o 8,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk urósł do 578 mln zł. To wzrost o 3 proc.

Firma chwali się tym, że stawia na marki lokalne. - Mamy w swoim portfelu najsilniejsze marki lokalne np. Specjal z 40 proc. udziałem w swoim rynku, czy Brackie, warzone unikalną metodą otwartej fermentacji w Browarze Zamkowym w Cieszynie i sprzedawane tylko w dwóch powiatach na południu Polski - mówi Sebastian Tołwiński, rzecznik prasowy Grupy Żywiec.

ZOBACZ MUZEUM BROWARU W ŻYWCU:





Carlsberg trzeci na podium. Stawia na segment premium

Trzecim graczem na rynku piwa jest właściciel m.in. browarów w Okocimiu i Szczecinie Carlsberg Polska. W 2008 roku koncern miał 13,6 proc. udziałów wartości rynku. Firma sprzedała 4,3 mln hektolitrów. To mniej niż w 2007 roku, gdy sprzedaż sięgnęła 4,6 mln

Najpopularniejsza marka z portfolio firmy to produkowany przez browar w Okocimiu Harnaś, który ma ok. 3 proc. udziałów wartości rynku. Flagowa marka firmy, czyli Carlsberg miał w 2008 roku wyniósł 1,7 proc. udziałów w rynku w ujęciu ilościowym oraz 1,9 proc.w ujęciu wartościowym. - Silną pozycję w swoich regionach utrzymują marki regionalne: Kasztelan, Bosman i Piast - podkreśla Popiel.

Carlsberg stawia na zwiększenie prestiżu swoich marek. Firma odświeżyła ostatnio wizerunek marki Okocim. To efekt m.in. zrealizowanych inwestycji. - Instalacja osiemnastu nowych tankofermentorów w browarze pozwoli na zwiększenie mocy produkcyjnych browaru w Okocimiu do 400 tys. hektolitrów miesięcznie - podkreśla dyrektor ds. komunikacji Carlsberga.

ZOBACZ JAK WYGLĄDAŁABY RADOŚĆ ZE ZDOBYCIA GOLA, GDYBY ROBIŁ JĄ CARLSBERG:







Źródło: Money.pl, Autor: Maciej Miskiewicz

Hummer będzie chiński - GM sprzedaje markę

Marka Hummer trafi w ręce Chińczyków. Od koncernu General Motors kupi go firma Sichuan Tengzhong Heavy Industrial Machinery.

Na początku negocjacji GM chciał za Hummera 500 mln dolarów, ale eksperci oceniają, że teraz dostanie najwyżej 100 mln. Wszystko dlatego, że auto to cieszy się coraz mniejsza popularnością - zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Wojna w Iraku skończyła amerykańską modę na militaria, a ceny ropy odebrały Amerykanom finansową zdolność do posiadania takiego samochodu.

Dodatkowo na cenę marki wpływa fakt, że GM jest zmuszony sprzedać Hummera, by restrukturyzować całą firmę. GM ogłosił właśnie upadłość, a pozbycie się tego modelu pozwoli mu zachować 3 tys. miejsc pracy.

Markę tę i prawa do jej produkcji GM odkupił w 1999 roku od firmy AM General. Hummer powstał jako pojazd wojskowy, ale wzbudził tyeż zainteresowanie cywilnych kupców.

ZOBACZ, JAK WYGLĄDAJĄ NARODZINY HUMMERA W REKLAMIE:









Źródło: Money.pl


Spodobał Ci się ten artykuł?
Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią wprost do Twojego komputera.

Wizerunek kontra potencjał rozwojowy

Poznań może się poszczycić najniższym bezrobociem w kraju. Z kolei Wrocław niczym magnes przyciąga krajowych i zagranicznych inwestorów.

Wrocław jest miastem, które w ostatnich latach odniosło największy sukces w Polsce pod względem promocji swojego wizerunku i tworzenia atrakcyjnego klimatu inwestycyjnego. Z kolei Poznań może się pochwalić bardzo wysokim, choć nierównomiernym potencjałem rozwojowym. Takie wnioski wypływają z raportu firmy konsultingowej PricewaterhouseCoopers, który opisuje sytuację w największych polskich metropoliach. Autorzy opracowania analizę kondycji poszczególnych miast oparli na siedmiu obszarach – „kapitałach”.

Ranking szkół wyższych 2008

3. Uniwersytet Wrocławski
4. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
7. Politechnika Wrocławska
9. Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu
22. Akademia Ekonomiczna w Poznaniu
24. Akademia Medyczna im. Piastów Śląskich we Wrocławiu
31. Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu
32. Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
34. Akademia Ekonomiczna im. Oskara Langego we Wrocławiu
37. Politechnika Poznańska
62. Akademia Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu
64. Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu
85. Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu

Źródło: Rzeczpospolita

Po stronie największych atutów stolicy Dolnego Śląska oprócz sukcesu inwestycyjnego można wymienić dobry stan finansów i profesjonalne zarządzanie miastem. Bolączką jest m.in. niezadowalająca jakość bezpieczeństwa i służby zdrowia. – Choć populacja miasta jest młoda i dobrze wykształcona, sukces gospodarczy Wrocławia skutkuje pojawieniem się napięć na rynku pracy – mówi prof. Witold Orłowski, jeden ze współautorów raportu. Wizerunek Poznania jest gorszy, niż można by oczekiwać, patrząc na sprawnie działające instytucje miejskie czy dobrze rozwiniętą infrastrukturę. A to przez nie do końca korzystne warunki do inwestowania. – Można to porównać do syndromu zamkniętej twierdzy – miasta, które z jednej strony dzięki tradycyjnym atutom, z wysokim etosem pracy i przedsiębiorczością na czele, dobrze poradziło sobie z wyzwaniami rozwoju gospodarczego, z drugiej zaś strony do niedawna pozostawało w znacznej mierze zamknięte w stosunku do świata zewnętrznego. Na szczęście ostatnio Poznań znacznie się otworzył – podkreśla prof. Orłowski.

Oba miasta znajdują się na dwóch przeciwległych biegunach jeśli chodzi o koszty utrzymania. W zestawieniu uwzględniającym ceny usług komunalnych w największych polskich metropoliach opublikowanym przez tygodnik „Wprost” Wrocław zajął siódmą lokatę. Poznań uplasował się dopiero na czternastym miejscu. Oznacza to, że nad Wartą na opłaty miesięcznie trzeba wydać więcej niż w Krakowie, Łodzi, a nawet Warszawie.

Branża produkcyjna ciągnie nad Odrę

Rynek pracy we Wrocławiu jest szczególnie łaskawy dla osób z wykształceniem lub przygotowaniem technicznym, gotowych do pracy na różnych stanowiskach w produkcji, sprzedaży, handlu oraz branży finansowej – twierdzą specjaliści serwisu rekrutacyjnego Szybkopraca.pl, którzy przeanalizowali ok. 25 tys. ogłoszeń, jakie ukazały się w okresie od marca do grudnia 2008 r. Na Dolnym Śląsku liczba ofert pracy w branży produkcyjnej jest ponad dwukrotnie wyższa niż dla całej Polski. Nie powinno to jednak dziwić, bo w kraju nie ma drugiego takiego regionu, który w ostatnich latach przyciągnąłby tak wielką liczbę inwestorów z branży elektromechanicznej, elektronicznej itp. Miasto zaczyna jednak odczuwać skutki globalnego kryzysu, co zapewne spowolni nieco rozwój tego sektora. – Z jednej strony zapotrzebowanie na pracowników jest widocznie mniejsze.

Z drugiej natomiast wiele firm przyspieszyło swoje plany inwestycji w nadziei na wykorzystanie czasu „podaży” kandydatów na rynku pracy – mówi Kamil Stefańczak, koordynator oddziału HAYS Wrocław. W sektorze IT nadal poszukiwane są osoby na stanowiska programistów/deweloperów oraz specjalistów z zakresu wdrożeń SAP. Osoby poszukujące pracy w branży budowlanej powinny liczyć się z potrzebą ukierunkowania na projekty infrastrukturalne. Kandydaci są tu bowiem poszukiwani z podobną intensywnością jak pół roku wcześniej w budownictwie mieszkaniowym. – Jest to też czas najlepszych sprzedawców. Umiejętności pracowników handlu w jeszcze większym stopniu będą determinowały sukces firm w obecnym okresie.

Najwięksi pracodawcy

POZNAŃ

Intermarché – Sieć supermarketów spożywczo-przemysłowych zlokalizowanych głównie w małych i średnich miejscowościach. Pierwszy polski Muszkieter działający pod tym szyldem otworzył sklep Intermarché w Zielonej Górze już w 1997 r. Od tego czasu sieć rozrosła się do ponad 130 obiektów w Polsce.
Enea – Podstawą działania tej grupy kapitałowej jest handel energią elektryczną, jej wytwarzanie i dystrybucja. Firma sprzedaje ponad 14% energii elektrycznej wykorzystywanej w Polsce. Sieć dystrybucyjna firmy oplata 20% powierzchni kraju. Enea zaopatruje w energię mieszkańców zachodniej i północno-zachodniej Polski.
Volkswagen Poznań SA – Spółka utworzona w 1993 r. jako Spółka Joint Venture pomiędzy Volkswagen AG i polskim producentem samochodów Tarpan. Obecnie fabryka jest w 100% spółką-córką Volkswagen Nutzfahrzeuge (Volkswagen Samochody Użytkowe). Obok fabryki w Hanowerze jest drugą fabryką w Europie produkującą samochody tej marki: VW Caddy oraz VW Transporter.
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – Największa uczelnia Poznania i jeden z czołowych uniwersytetów polskich. Wśród ok. 2,7 tys. nauczycieli akademickich uniwersytetu jest ok. 750 profesorów i doktorów habilitowanych. Studentów kształci także ponad 100 wykładowców zagranicznych. Patronują mu wśród ponad 100 doktorów honorowych: Maria Skłodowska-Curie, Wisława Szymborska, Javier Solana, Jan Paweł II.
Kompania Piwowarska – Największe przedsiębiorstwo piwowarskie w Polsce. KP powstała w 1999 r. w wyniku połączenia Tyskich Browarów Książęcych i Lech Browary Wielkopolski. W roku 2003 do Kompanii dołączył Browar Dojlidy w Białymstoku, a w roku 2008 – browar w Kielcach. Do portfela marek należą: Tyskie, Żubr, Lech, Dębowe Mocne, Pilsner Urquell, Redd's, Dog in the Fog, Miller Genuine Draft oraz Peroni Nastro Azzurro.

WROCŁAW


LG – Czołowy światowy producent oferujący technologie w dziedzinie urządzeń elektronicznych powszechnego użytku, sprzętu AGD oraz komunikacji mobilnej. Firma zatrudnia ponad 82 tys. osób w ponad 110 oddziałach, w tym w 81 filiach na całym świecie. LG składa się z czterech głównych jednostek organizacyjnych: komunikacji mobilnej, urządzeń cyfrowych, wyświetlaczy cyfrowych i mediów cyfrowych.
Heesung Electronics Poland – Koreańska firma produkująca kluczowe komponenty do monitorów ciekłokrystalicznych, takich jak Back Light Units (BLUs), oraz materiałów do produkcji TFT – LCD. W 2005 r. firma podpisała umowę inwestycyjną na budowę fabryki w Polsce – Biskupice Podgórne, gmina Kobierzyce. Pod koniec 2007 r. firma rozpoczęła produkcję, która zaopatruje LG Philips LCD w komponenty do ekranów ciekłokrystalicznych.
Volvo – W 1992 r. Volvo otworzyło w Polsce swoje przedstawicielstwo. Od tego momentu rozpoczął się dynamiczny rozwój firmy w naszym kraju. Plany zakładały początkowo współpracę z Jelczańskimi Zakładami Samochodowymi, ale ostatecznie Volvo wybudowało od podstaw własną fabrykę we Wrocławiu. Dziś jest to największa fabryka autobusów Volvo w Europie i miejsce produkcji najnowszej koparko-ładowarki marki Volvo.
FagorMastercook – Firma wchodzi w skład Grupy Fagor należącej do największej na świecie grupy kooperacyjnej Mondragón Corporación Cooperativa. Grupa Fagor obecna jest w ponad 100 krajach na pięciu kontynentach, posiada 16 własnych fabryk. Posiada szeroki asortyment sprzętu gospodarstwa domowego. Oferuje prawie 1000 produktów nieustannie unowocześnianych, wyposażonych w unikalne funkcje, o wysokiej wydajności i jakości.
WABCO Vehicle Control Systems – Jeden z czołowych światowych dostawców systemów bezpieczeństwa i kontroli dla samochodów użytkowych. Od ponad 140 lat WABCO jest pionierem w zakresie przełomowych technologii elektronicznych, mechanicznych i mechatronicznych do układów hamulcowych, układów stabilizacji i automatycznych skrzyń przekładniowych dostarczanych do wiodących światowych producentów samochodów ciężarowych, naczep i autobusów.

Trzeba jednak udokumentować swoje dotychczasowe sukcesy – wyjaśnia Stefańczak. W mniejszym stopniu niż oczekiwano zmalało we Wrocławiu zapotrzebowanie na specjalistów wspierających procesy finansowe w firmach. Dotyczy to głównie stanowisk głównych księgowych, kontrolerów finansowych oraz – w drugiej kolejności – dyrektorów. Fakt ten jest wynikiem zwiększonej potrzeby kontroli i planowania finansów w czasach ograniczania kosztów. – Kolejnym potencjalnym miejscem pracy dla osób z Dolnego Śląska mogą okazać się centra outsourcingowe dla globalnych spółek. Oferują one głównie stanowiska związane z finansami oraz IT. Oprócz stanowisk specjalistycznych proponują też szerokie możliwości w ramach pierwszej korporacyjnej pracy dla osób kończących studia – wyjaśnia Stefańczak.

Pod znakiem innowacji

Poznań podobnie jak Warszawa ma najmniejszy spośród polskich miast problem z bezrobociem. Zarówno nad Wisłą, jak i nad Wartą wynosiło ono w lutym br. 2,1%. W tym samym okresie we Wrocławiu bez zatrudnienia pozostawało 3,9% aktywnych zawodowo mieszkańców. Z analizy lokalnego rynku pracy przeprowadzonej przez ekspertów serwisu Szybkopraca.pl wynika, że różnica między liczbą ofert pracy w stolicy województwa i pozostałych miastach regionu jest aż trzydziestopięciokrotna! W skali kraju to wynik bezprecedensowy.

Nawet na zdominowanym przez Warszawę i jej okolice Mazowszu różnica nie jest tak znaczna. Regionalny rynek pracy jest otwarty przede wszystkim na pracowników fizycznych i fachowców, marketerów i sprzedawców, a także na osoby związane z naukami ścisłymi i nowymi technologiami. Niewiele ofert pracy kierowanych jest do finansistów i bankowców, którzy w wielu województwach znaleźliby się w czołówce najbardziej poszukiwanych specjalistów. Zaledwie co setne ogłoszenie dotyczyło stanowiska związanego z przekazywaniem wiedzy, dlatego wykładowcy, trenerzy czy edukatorzy nie mają raczej czego szukać w Poznaniu. W stolicy Wielkopolski coraz silniejszą pozycję zyskuje sektor usług nowoczesnych, który tworzą firmy oferujące usługi outsourcingowe, centra usług wspólnych i call center oraz sektor IT.

Od 2005 r. powstało ok. 10 centrów usług wspólnych i BPO oraz kilka call center, które dotychczas stworzyły przeszło 2,3 tys. miejsc pracy. W Poznaniu działa kilkanaście dużych i kilka tysięcy średnich i małych firm z branży internetowej. Duże przedsiębiorstwa, chcąc zapewnić sobie dopływ „świeżej krwi”, wspierają lokalny rynek edukacyjny. – Interesuję się informatyką, dlatego po maturze chciałbym pójść na związane z nią studia. Mój brat, który zaszczepił we mnie bakcyla komputerowego, powiedział mi, że jego firma otwiera we współpracy z poznańskimi uczelniami nowy kierunek: techniczne zastosowania Internetu. Myślałem o studiach w Krakowie, który jest jedynym ośrodkiem, w którym można zdobyć wiedzę z zakresu gier komputerowych.

Teraz jednak coraz poważniej zastanawiam się nad pozostaniem w Poznaniu – mówi tegoroczny maturzysta Marcin Nowek. Firmą, która podjęła się we współpracy z Politechniką Poznańską, UAM i Uniwersytetem Ekonomicznym stworzenia nowego międzyuczelnianego kierunku studiów, jest Telecordia. Ma ona w Poznaniu swoje centrum naukowe, w którym prowadzone są badania nad rozwojem oprogramowań komputerowych. Również miasto włącza się w rozwój innowacyjnych sektorów. W ramach projektu „Top skills for Wielkopolska” realizowanego wspólnie z Wielkopolską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Wyższą Szkołą Bankową w Poznaniu oferowane są bezpłatne szkolenia z zakresu języków obcych, IT, SAP i komunikacji, zagadnień finansowo-księgowych oraz obsługi klienta. Program ten ma na celu wsparcie rozwoju kadr dla centrów usług i call center.


Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia

Szanowni Państwo, przyszli i obecni studenci,
przyjęło się mówić, że młodzież jest przyszłością każdego narodu. Tak się składa, że mnie na tej przyszłości bardzo zależy. Dlatego też chciałbym zaprosić wszystkich Państwa do Wrocławia, miasta magicznego, o niepowtarzalnym klimacie. Tylko u nas, jak podpowiedzieli mi studenci wrocławskich uczelni, weekend zaczyna się w czwartek i kończy w niedzielę, a najdłuższy w Polsce okres ciepłych i pogodnych dni sprzyja nauce, sztuce i spotkaniom towarzyskim.
Chciałbym, żeby związali Państwo swoją przyszłość z miastem, które ja także pokochałem właśnie w czasie studiów. Wrocław jest dla studentów najlepszym miejscem na ziemi, jest miastem młodym, dynamicznym i wielokulturowym, łączącym tradycję i nowoczesność.
Myślę, że winny jestem Państwu także garść przydatnych faktów: Wrocław jest prężnym ośrodkiem akademickim, jednym z największych w Polsce. W mieście swoją siedzibę ma ponad 20 uczelni wyższych, w tym dwie największe uczelnie publiczne: Uniwersytet Wrocławski i Politechnika Wrocławska, wiodące prym w rankingach uczelni w Polsce. Na rozmaitych kierunkach kształci się ponad 140 tys. młodych ludzi (to prawie jedna czwarta mieszkańców!) korzystających z doświadczenia i wiedzy naszej profesjonalnej kadry naukowej. We współpracy z pięcioma największymi uczelniami wyższymi staramy się o utworzenie we Wrocławiu Węzłów Wiedzy i Innowacji, czyli struktury badawczej Europejskiego Instytutu Technologicznego. Niezależnie od tego budujemy Wrocławskie Centrum Badań, które w przyszłości ma rywalizować naukowo z najważniejszymi ośrodkami badawczymi Europy. Chcemy dać w ten sposób młodej kadrze naukowej Wrocławia jeszcze większe szanse nauki i rozwoju, zwłaszcza w kierunku tzw. nowych technologii. Tym bardziej, że we Wrocławiu szybko rozwija się gospodarka oparta na wiedzy, rośnie rynek IT i sektor usług finansowych. Tutaj w ciągu kilku ostatnich lat zainwestowały największe światowe koncerny, m.in. Volvo, HP, Creditt Suisse, LG Philips, 3M, Nokia Siemens, Google, tworząc ponad 100 tys. nowych miejsc pracy.
Wrocław daje znakomite szanse rozwoju, pozwala każdemu wybrać kierunek kształcenia, jaki go interesuje, a po studiach znaleźć pracę w renomowanej firmie. Jeszcze raz i z pełnym przekonaniem serdecznie zapraszam do Wrocławia, miasta spotkań i miasta rozwoju.


Ryszard Grobelny, prezydent Poznania

Drodzy Maturzyści,
serdecznie zapraszam do podjęcia studiów w Poznaniu!
Nasze miasto jest jednym z głównych ośrodków szkolnictwa wyższego w Polsce i ma największą liczbę studentów na tysiąc mieszkańców. Poznańskie środowisko akademickie tworzy 25 uczelni, na których kształci się ponad 140 tys. młodych ludzi, współtworzących klimat miast. Co czwarta osoba spotykana na ulicach Poznania jest studentem. Miasto zapewnia studiującym nie tylko wysoki poziom nauczania, ale także bogatą ofertę kulturalną i rozrywkową.
Z wielką radością przyjęlibyśmy Was do poznańskiej braci studenckiej. W przerwach w nauce do pierwszych kolokwiów i egzaminów odkrywajcie takie miejsca w Poznaniu, których nie da się opisać w przewodnikach turystycznych, oraz tętniące życiem kluby i puby. Poznawajcie ludzi, którzy, choć obdarzeni niezwykłą dbałością o przysłowiowy poznański „ordnung”, są życzliwi i otwarci. W czasie studiów spotkacie wybitnych naukowców, którzy przekażą Wam fachową wiedzę akademicką. Będziecie też świadkami wielkich przygotowań do EURO 2012.
W ramach Programu „Akademicki Poznań” miasto finansuje stypendia dla studentów posiadających tytuł laureata lub finalisty olimpiady przedmiotowej. Na rok akademicki 2009/2010 wnioski o przyznanie stypendium mogą składać wszyscy laureaci oraz finaliści olimpiady: astronomicznej, biologicznej, chemicznej, elektrycznej i elektronicznej Euroelektra, fizycznej, geograficznej, nautologicznej, informatycznej, matematycznej oraz języka łacińskiego. Stypendia miasta Poznania dla laureatów i finalistów olimpiad mają wymiar nie tylko finansowy, ale także prestiżowy. Kandydaci, którym przyznane zostanie stypendium, uzyskają tytuł „Stypendysty miasta Poznania”.
Mam nadzieję, że ci, którzy wybiorą Poznań na miejsce swoich studiów, zechcą w nim pozostać po zakończeniu nauki. Do tej decyzji skłania nie tylko wysoka jakość życia, ale i bardzo dobra oferta zatrudnienia. Poznań jest miastem o rekordowo niskim bezrobociu i wysokich przeciętnych płacach.
Życzę Wam wielu sukcesów i wierzę, że w przyszłym roku akademickim spotkamy się w Poznaniu!




Źródło: miesięcznik KARIERA, Autor: Rafał Skórski

środa, 3 czerwca 2009

Bullitt - wspaniałe samochody, szalone pościgi i kulka w łeb

Poruszony obejrzanym wczoraj filmem, dla mnie kultowym filmem "Bullitt", wklejam słynny fragment pościgu dwóch gigantów motoryzacji amerykańskiej, czyli Ford Mustang i Dodge Charger.







Opis filmu znajdziecie w serwisie Filmweb: Bullitt 1968

A poniżej plakat reklamujący film w 1968r.

wtorek, 2 czerwca 2009

Tor uliczny F1 w Polsce? Ty zdecyduj!

Dziś, w pierwszy dzień czerwca, a przy tym w dzień dedykowany wszystkim dzieciom, rusza plebiscyt TorFormuly1.pl na wybór najlepszej lokalizacji toru ulicznego Formuły Jeden w Polsce.

LG, globalny i technologiczny partner F1, inicjuje „pierwszy krok” na drodze do stworzenia w Polsce toru F1. Wspólnie z zespołem architektów, zajmujących się budową torów zgodnie z wytycznymi Formuły 1, stworzono i szczegółowo opisano projekty torów ulicznych w 4 polskich miastach. Każdy z nas, wchodząc na stronę www.TorFormuly1.pl, będzie mógł głosować na jeden z nich - w Krakowie, Gdyni, Wrocławiu i Warszawie. LG na podstawie głosów poparcia złoży w siedzibie organizacji F1, Formula One Group oficjalną propozycję organizacji wyścigów F1 w Polsce wraz z rekomendowaną - wybraną przez internautów lokalizacją.

Ogólnopolski plebiscyt będzie trwał od 1 czerwca do 31 lipca. Przed wyborem jednego z 4 zaproponowanych torów ulicznych, każdy będzie mógł dokładnie prześledzić ich przebiegi na trójwymiarowych animacjach oraz zapoznać się z dokładnymi parametrami.

"Zależało nam na wytyczeniu torów, które nie pozostaną tylko wizją architektów, ale w przyszłości będą mogły zostać wykorzystane. Nasze projekty zrealizowaliśmy zgodnie z wytycznymi dla torów na licencji F1. Wybór 4 miast również nie był przypadkowy. Wzięliśmy pod uwagę możliwości techniczne otoczenia samego toru, jak i widowiskowość samego wyścigu" - wyjaśnia Robert Młodziński, architekt specjalizujący się w projektach torów wyścigowych. Każdy projekt startujący w plebiscycie został zaprezentowany również pod kątem osiąganych przez kierowców prędkości na poszczególnych odcinkach czy modernizacji niezbędnych do stworzenia toru w każdym z 4 miast.

Uliczny tor w Warszawie został wytyczony wokół budowanego Stadionu Narodowego, uwzględniając bliskość Wisły i planowany rozwój tej części miasta. Krakowski tor o długości 4.44 km prowadzi wzdłuż bulwaru nadwiślańskiego w okolicach mostu Grunwaldzkiego, z którego rozciąga się wspaniała panorama na Wawel i wieże Starego Miasta. Tor uliczny w Gdyni poprowadzony został ulicami centrum miasta blisko nabrzeży portowych i bulwaru. Wrocław jest jednym z miast, w którym już w przeszłości myślano o budowie toru F1. Projekt toru ulicznego wykorzystuje urok tego zabytkowego miasta opartego na wyspach i kanałach Odry.

Serwis internetowy, znajdujący się pod adresem www.TorFormuly1.pl jest również miejscem, gdzie każdy sympatyk Formuły 1 znajdzie aktualne informacje i komentarze specjalistów. W ramach promocji Formuły 1 i plebiscytu TorFormuly1.pl w 4 miastach odbędą się festyny Grand Prix LG F1, w czasie których zaprezentowany będzie jedyny hydrauliczny symulator F1 w Europie, w którym można na własnej skórze poczuć, z jakimi przeciążenia zmagają się kierowcy F1 w czasie wyścigów. Każdy chętny będzie mógł również wystartować w wirtualnych wyścigach na serii symulatorów.

Partnerami plebiscytu TorFormuly1.pl są: Antyradio w Warszawie i Krakowie, Dziennik Polski, Gazeta Wyborcza Trójmiasto, Interia.pl, Radio Plus Gdańsk, Radio Wrocław i Trójmiasto.pl.

Źródło: informacja prasowa, Autor: LG Polska


poniedziałek, 1 czerwca 2009

Samsung vs. Sony Ericsson: megapikselowy wyścig

porównaj w Ceneo na Allegro w Kupujemy na eBay na Świstaku na Nokaut



Wygląda na to, że Sony Ericsson Satio nie będzie, wbrew zapowiedziom producenta, pierwszym na rynku telefonem komórkowym z aparatem fotograficznym, wyposażonym w matrycę o rozdzielczości 12 megapikseli.

Sony Ericsson Satio ma się pojawić na rynku dopiero na początku czwartego kwartału tego roku, jednak wprowadzenie podobnego modelu do swojej oferty jeszcze przed końcem czerwca zapowiedział właśnie Samsung.

Południowokoreański konkurent Satio będzie nosić nazwę Pixon12. Poza bardzo dużą, jak na telefon komórkowy, rozdzielczością matrycy, charakteryzuje się on również ksenonową lampą oraz systemem Touch Auto-Focus, pozwalającym użytkownikowi na wskazanie (poprzez dotknięcie palcem odpowiedniego obszaru na wyświetlaczu) obiektu, na którym skupiona ma być ostrość. Co więcej, nawet jeśli wskazany obiekt się poruszy, aparat nadal będzie go śledził, zapewniając w ten sposób uzyskanie zamierzonego przez fotografującego efektu. Samsung zapewnia, że Pixon12 będzie bardzo szybko zapisywał wykonane zdjęcia, dzięki czemu aparat powinien być gotów do ponownego użycia już po ok. 2 sekundach od wyzwolenia migawki.

Zarówno wykonane za pomocą Pixon12 zdjęcia, jak i filmy (w rozdzielczości do 720 x 480 punktów przy 30 klatkach na sekundę) będą mogły być łatwo umieszczone w takich serwisach jak Facebook, Picasa, Flickr, MySpace, Photobucket czy Friendster, dzięki preinstalowanemu oprogramowaniu. Zdjęcia i materiały wideo będzie można zapisać na dołączonej karcie pamięci MicroSD 16 GB.

Pomijając 12-megapikselowy aparat, Samsung Pixon12 raczej nie szokuje parametrami. Wyposażono go w dotykowy wyświetlacz AMOLED o przekątnej 3,1 cala i kontraście 10000:1, odbiornik GPS i radio FM. Użytkownicy telefonu mogą łączyć się z Internetem za pomocą protokołu HSPA (High-Speed Packet Access) lub sieci Wi-Fi.

Dokładna data premiery ani ceny telefonu nie są jeszcze znane.


Źródło: DIGIT, Autor: Arkadiusz Piasek