sobota, 28 marca 2009

Dziewczyny Pirelli

Każdego roku prezentacja Kalendarza Pirelli jest jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń świata mody, fotografii i sztuki. Premiera najnowszej edycji najsłynniejszego kalendarza na świecie - Kalendarza Pirelli 2005 odbyła się 18. listopada 2004 roku w niezwykłym otoczeniu malowniczego Copacabana Fort w Rio de Janeiro.

Od czasu swoich narodzin, kalendarz przeistoczył się w niezwykły symbol, prawdziwą ikonę piękna. Jest spektakularnym przedsięwzięciem tradycyjnie łączącym sztukę z wysmakowanym erotyzmem. Tegoroczna edycja kalendarza jest odzwierciedleniem połączenia wyjątkowo zmysłowego piękna kobiecego ciała i klasycznej czarno - białej sztuki fotografii.

Mistrzowskie kontrasty i zmysłowe portrety

Kalendarz został przygotowany przez znanego na całym świecie fotografa Patricka Demarchelier. W tegorocznej edycji udało mu się uchwycić gorącego i wyjątkowo sensualnego ducha Brazylii - "O espirito do Brazil". To również charakterystyka klimatycznego Rio de Janerio, miasta przepełnionego silnymi kontrastami. Miejsca, które od fotografa wymaga mistrzowskiego opanowania światła do uchwycenia pełnych tajemniczości, ekscytujących portretów kobiet w czerni i bieli.

W przeciwieństwie do zeszłorocznego pełnego wyobrażeń i wykorzystującego najnowsze osiągnięcia fotografii, kalendarza autorstwa Nicka Knighta, The Cal 2005 powraca do tradycyjnej techniki czarno - białej, charakterystycznej dla wcześniejszych kalendarzy: Artura Elgorta (1990), Petera Lindberga (1996), Richarda Avedona (1997), Bruca Webera (1998) i Herba Rittsa (1999). Jak powiedział dyrektor artystyczny Kalendarza Pirelli 2005, Douglas Lloyd "każdy obraz jest plastycznym portretem, jednocześnie klasycznym i nowoczesnym. Jest obrazem wyrażającym zmysłowe piękno kobiecego ciała"

Demarchelier wykorzystał oryginalną, indywidualną technikę, zapewniającą natychmiastowy efekt, która polega na wykorzystaniu bezpośrednich rzutów pozytywu na polaroid. Jego fotografię wyróżnia zdolność do wykorzystania najbardziej wyrafinowanych technik studyjnych w przedstawieniu miejsc i tworzeniu obrazów, które płynnie zanurzają się w naturze. Eleganckie,a zarazem tajemnicze ujęcia modelek dodają zdjęciom zmysłowości i naturalnego piękna. Wszystko to w połączeniu z bogactwem krajobrazu Brazylii.

Tajemnicza natura modelek 



Demarchelier za pomocą czarno-białych fotografii usiłował wydobyć z modelek najbardziej tajemnicze strony ich natury. Obok Naomi Campbell po raz trzeci już pojawiającej się w The Cal, udział w sesji wzięły Filippa Hamilton i Isabeli Fontana (goszcząca już w kalendarzu 2003 Bruca Webera), Diana Dondoe, Erin Wasson, Euguenia Volodina, Julia Stegner, Liliane Ferrarezi, Marija Vojuvic, Michelle Buswell, "Valentina" i Valeria Bohm. Na ten międzynarodowy zespół składają się trzy Brazylijki, dwie Amerykanki, Rosjanka, Rumunka, Szwedka, Niemka oraz mieszkanka Czarnogóry.

Zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły, Patrick, dobrał stroje modelek ze szczególna troską. "To one" - jak komentuje fotograf - "nadają elegancji, aury tajemniczości i emocji portretowanym kobietom". Intrygujące i zmysłowe ubiory były specjalnie zaprojektowane tak, aby podkreślić kontrast i geometryczne linie zdjęcia. Wśród strojów modelek znajduje się także kolekcja ubrań Pirelli P Zero, której Demarchelier zadedykował sierpniową kartę kalendarza.

Na przestrzeń "studia fotograficznego" Demarchelier zaaranżował szczególne miejsca: wydmy na plaży i luksusowy ogród kolonialnego domu, aby właśnie w takiej scenerii uwiecznić swoje muzy. Rezultatem jest jak zwykle wyjątkowa wersja Kalendarza, złożonego po raz pierwszy z 22 kart. Kalendarz kończy żywy kolaż ujęć "skradzionych" przez wielkiego fotografa w znanej dyskotece w Rio de Janeiro, podczas przyjęcia wieńczącego dzieło.

KALENDARZ PIRELLI 2005 MODELKI

Okładka Adriana Lima

Styczeń Julia Stegner

Luty Michelle Buswell

Marzec Erin Wasson

Kwiecień Adriana Lima

Maj Marija Vujovic

Czerwiec Filippa Hamilton
Lipiec - Julia Stegner
Sierpień Liliane Ferrarezi
Wrzesień Valentina Zelyaeva

Październik Diana Dondoe
Listopad Isabeli Fontana
Grudzień Naomi Campbell
FOTOGRAF - Patrick Demarchelier

Patrick Demarchelier rocznik 43, paryżanin, jest niewątpliwie jednym z największych mistrzów fotografii mody naszych czasów. Jego prace były publikowane m.in. w amerykańskich, brytyjskich, francuskich i włoskich wydaniach Vogue, Mademoiselle i Glamour.

Początki jego kariery zawodowej sięgają lat 60-tych, gdy został asystentem fotografa Hansa Feurera, eksperta w świecie mody. Jednak pierwszy prawdziwy kontakt z profesjonalnym światem fotografii przyszedł kilka lat później, kiedy zdjęcie Patricka pojawiło się na okładce magazynu Elle.

Na początku lat 70-tych Demarchelier wraz z grupą młodych fotografów - Gillesem Bensimonem, Arthurem Elgortem i Pierrem Houlesem - rozpoczął wprowadzanie nowych idei do fotografii mody, dodając więcej prowokacji, a zarazem subtelności. Fotografowanie świata mody stało się dla nich rodzajem sztuki. W tym też czasie Patrick zdołał wypracować swój własny rozpoznawalny styl, który sprawił, że stał się on jednym z czołowych profesjonalistów w świecie fotografii.

W 1975 r. otworzył pierwsze studio w Nowym Jorku. A od 1992 roku do maja 2004 roku był wiodącym fotografem magazynu Harpers Bazaar. Obecnie pracuje z Conde Nast. Publications.

Demarchelier był odpowiedzialny za międzynarodowe kampanie reklamowe dla takich marek, jak Chanel, Calvin Klein, Revlon oraz Lancome, Gap, Gianni Versace, Giorgio Armani, Elizabeth Arden. Jest również autorem wielu okładek albumów płyt takich gwiazd, jak Janet Jackson, Billy Joel, Madonna czy Quincy Jones.

W 1989 roku został poproszony przez Księżną Diane, by jej wizerunek utrwalił właśnie jego obiektyw. To spotkanie sprawiło, że stał się pierwszym nie-brytyjczykiem fotografującym rodzinę królewską.

Swoją pierwszą książkę "Fashion Photography" Demarchelier opublikował w 1989 roku. Druga praca "Patrich Demarchelier Photography" - wydana pod koniec 1995 roku, okazała się tak dużym sukcesem, że druga jej edycja przypadła już w lutym 1996 roku.

Pod koniec 1995 roku Galeria Toneyego Shafrazi w Nowym Jorku gościła pierwsze show fotografa; w 1997 roku Muzeum Sztuki Współczesnej w Monterey w Meksyku (MARCO) zaprezentowało jego show "Patrich Demarchelier, revealing elegance". Wystawa "Forms" we włoskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej (PAC) w Mediolanie, po raz pierwszy wystawiana w 2000 roku, ma już teraz swoją trzecią edycję.

* * *

FOTOGRAFOWIE, PLENERY, ATELIER

1964 Robert Freeman, Majorka
1965 Brian Duffy, Południowa Francja
1966 Peter Knapp, Al Hoceima w Maroko
1967 Kalendarza nie wydano
1968 Harry Peccinotti, Tunezja
1969 Harry Peccinotti, Big Sur w Kalifornii
1970 Francis Giacobetti, Paradise Island na Bahamach
1971 Francis Giacobetti, Jamajka
1972 Sarah Moon, Villa Les Tilleuls w Paryżu
1973 Brian Duffy, Londyn
1974 Hans Feurer, Seszele
1975 1983 Kalendarza nie wydawano
1984 Uwe Ommer, Bahamy
1985 Norman Parkinson, Edinburgh w Szkocji
1986 Bert Stern, Cotswolds w Anglii
1987 Terene Donovan, Bath w Anglii
1988 Barry Lategan, Londyn
1989 Joyne Tennyson, Polaroid Studios w Nowym Jorku
1990 Arthur Elgort, Sewilla w Hiszpanii
1991 Clive Arrowsmith, Francja
1992 Clive Arrowsmith, Almeria w Hiszpanii
1993 John Claridge, Seszele
1994 Herb Ritts, Paradise Island na Bahamach
1995 Richard Avedon, Nowy Jork
1996 Peter Lindbergh, El Mirage w Kalifornii
1997 Richard Avedon, Nowy Jork
1998 Bruce Weber, Miami
1999 Herb Ritts, Los Angeles
2000 Annie Leibovitz, Rhinebeck k/Nowego Jorku
2001 Mario Testino, Neapol we Włoszech
2002 Peter Lindbergh, Los Angeles
2003 Bruce Weber, Południowe Włochy
2004 Nick Knight, Londyn

2005 Patrick Demarchelier, Rio de Janeiro, Brazylia

Krótka historia legendy

Kalendarz Pirelli był wydany po raz pierwszy w 1963 roku przez Pirelli Limited - brytyjską spółkę stowarzyszoną działającą w ramach Grupy i miał na celu zrównanie działalności promocyjnej z poziomem centrali. Ponieważ kalendarz nie był znany, a był silnie kojarzony z oferowanymi przez firmę produktami, jego pierwsze wydanie, ze zdjęciami wykonanymi przez Terencea Donovana, odniosło umiarkowany sukces. Jednak dwanaście miesięcy później, przyjęta przez firmę Pirelli strategia okazałą się strzałem w dziesiątkę i sprawiła, że kalendarz stał się światowym hitem i utrzymał się na tej pozycji przez prawie 40 lat.

Strategia ta opierała się na wszystkim co najlepsze. Do tworzenia kalendarza firma Pirelli zawsze wykorzystywała najlepszych dyrektorów artystycznych, najlepszych fotografików, najznamienitsze modelki, najatrakcyjniejsze plany zdjęciowe, najlepszych stylistów, grafików, najlepsze drukarnie oraz najlepsze materiały.

Wydanie na rok 1964, nie zawierające ilustracji opon na stronach każdego miesiąca, wykreowało kalendarz Pirelli na światowej sławy gwiazdę oraz dopuściło go do uzyskania niezliczonych honorów. Zdjęcia, wykonane przez fotografa grupy the Beatles Roberta Freemana pod kierunkiem kierownika ds. reklamy firmy Pirelli UK Dereka Forsytha jako dyrektora artystycznego, zostały zrobione na plażach i poza plażami w południowej Francji. Były one seksowne, a jednocześnie ciepłe i przyjazne, aczkolwiek nadal szokowały Wielką Brytanię nieśmiało wychylającą się z surowości lat pięćdziesiątych. Wiele osób widziało kalendarz takim jakim był, a był najbardziej kreatywnym dziełem fotografiki stworzonym przez nową elitę, pośród której znalazł się David Bailey, Terence Donovan, Brian Duffy oraz Robert Freeman.

Ujęcia do kalendarza Pirelli na 1965 rok wykonał na Majorce Duffy. Dzięki nim kalendarz odniósł kolejny sukces kontrowersyjności, stał się pewnego rodzaju radykalnym symbolem swoich czasów. Kalendarz Pirelli na 1966 rok zrodził się z weny. Zawierał on zdjęcia zrobione przez Petera Knappa w Maroku. Był mieszanką erotyzmu, złośliwości oraz delikatnego pogwałcenia zasad i twardo podążał drogą do międzynarodowej sławy.

Do wydania na rok 1968 - kontrowersyjny kalendarz "odpoczywał" w 1967 roku - Harri Peccinotti w Tunezji za pomocą fotografii zinterpretował starożytną i współczesną poezję miłosną. Stworzył on kolekcję zawierającą ujęcie "słonecznika", które stało się znakiem szczególnym tego kalendarza. W 1969 roku Peccinotti nie korzystał z profesjonalnych modelek, ale po prostu fotografował młode studentki na plażach Kalifornii.

Podobnie jak Peccinotti, Francis Giacobetti robił fotografie do dwóch kolejnych kalendarzy Pirelli. Jego dziewczyny na rok 1970 i 1971 sfotografowane w czarno-białej konwencji na plażach wysp Bahama zapierały dech w piersiach. Do tego czasu, większość Brytyjczyków pragnęła posiadać egzemplarz kalendarza Pirelli. Wśród odbiorców kalendarza oprócz klientów firmy znajdowały się takie osobistości jak Książe Philip i Charles, premier Edward Heath i Harold Wilson, nawet John Lennon osobiście zjawił się w siedzibie firmy Pirelli w Londynie, aby wziąć dla całej swojej grupy egzemplarze kalendarza na rok 1971.

W roku 1972, kalendarz opuścił plaże i przeniósł swoją scenerię do willi les Tilleuls na przedmieściach Paryża. Właśnie tam, Sarah Moon - była modelka i pierwsza kobieta fotograf współpracująca przy powstawaniu kalendarza, stworzyła kolekcję delikatnych i mniej kontrowersyjnych zdjęć.

W kolejnym roku kontrowersyjność powróciła ze zdwojoną siłą. Zdjęcia stanowiły wspólne dzieło bardziej znanego artysty Allena Jonesa, dyrektora artystycznego Forsytha, Briana Duffyego oraz Philipa Castle. Obrazy były mocne, sporne i oczywiście odniosły sukces. W jakim kierunku firma Pirelli pójdzie następnym razem?

Szwajcarski fotograf Hans Feurer zabrał miłośników kalendarza Pirelli z powrotem na plaże. Jego fotografie na rok 1974, które miały zakończyć pierwszą fazę życia kalendarza, zrobione były na Seszelach i uznano je za istotę kalendarza.

Do roku 1974 liczba zwolenników kalendarza była ogromna. Otrzymał on od prasy miano "najznamienitszego światowego symbolu statusu biura" oraz "najbardziej ekskluzywnego na świecie podarunku noworocznego". Zatem nie było zdziwienia, gdy decyzja firmy Pirelli o zaprzestaniu wydawania super-kalendarza uzyskała nadzwyczaj szeroki oddźwięk w mediach, nawet większy niż przy jakimkolwiek z nowych wydań kalendarza. Niestety, dwa kryzysy naftowe spowodowały, że rozbawiona Europa spoważniała. Był to okres drastycznych cieć budżetowych. Tak drastycznych, że nawet wydawanie słynnego kalendarza musiało zostać okresowo zawieszone.

Potem, cisza. Powiedzmy, prawie cisza. Wiele spółek próbowało kontynuować od miejsca, gdzie firma Pirelli zaprzestała, ale większość imitacji podsumowywana była stwierdzeniem, że właśnie tacy są naśladowcy firmy Pirelli.

Ale w roku 1984 kryzysy naftowe były już tylko wspomnieniem i działalność firmy miała się znacznie lepiej, więc kalendarz powrócił. Fotografie z plaż, które prezentowały modelki "ubrane" we wzór bieżnika opon Pirelli P6, wykonane przez Uwe Ommera Bahamiana i zrodzone w głowie nowego dyrektora artystycznego Martyna Walsha przywitano z otwartymi ramionami. Genialne i ekscytujące ujęcia żony Davida Bowie - Iman oraz Anny Andersen na rok 1985, zrobione przez królewskiego fotografika Normana Parkinsona, były zwieńczeniem pomyślnego powrotu. Wydanie każdego nowego kalendarza Pirelli stało się wyjątkowym wydarzeniem społecznym roku.

Bert Stern - ostatnia osoba, która fotografowała Marylin Monroe wykonał ujęcia do kalendarza na rok 1986, z wykorzystaniem obrazów zleconych do wykonania studentom Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Londynie ( Royal College of Art). Czarne modelki były tematem fotografii Terencea Donovana wykonanych w brytyjskim studiu do kalendarza na rok 1987. Barry Lategan, z pomocą Gillian Lynn - pani choreograf z Broadwayu i West Endu, stworzył w stylu baletowym nieśmiertelny kalendarz Pirelli na rok 1988. Amerykanka Joyce Tenneson wykorzystała wielkoformatowy aparat typu Polaroid, aby uzyskać doskonały rezultat w roku 1989, zaś Arthur Elgort, myśląc już o Igrzyskach Olimpijskich w Hiszpanii, które miały się odbyć w 1992 roku, stworzył do kalendarza na 1990 rok serię zdjęć, gdzie jedyną modelką byłą Leni Reifenstahl.

Clive Arrowsmith to kolejny fotograf współpracujący przy tworzeniu kalendarza Pirelli dwukrotnie. Na 1991 rok przygotował on we Francji kolekcję "bohaterek", a jego zdjęcia zrobione w Hiszpanii do wydania na 1992 rok prezentowały chiński horoskop. John Claridge zabrał swoje modelki na Seszele, aby zrealizować sesję zdjęć do kalendarza na 1993 rok. Na fotografiach ponownie wystąpił jako gwiazda motyw bieżnika opon P6, aby uczcić dziesięciolecie ich istnienia.

Kalendarz już od dawna stanowi stałą pozycję w portfolio strategii przekazu stosowanej przez międzynarodową Grupę Pirelli, w związku z tym, wraz ze zwrotem w firmie Pirelli w latach dziewięćdziesiątych, potrzebne były także nowe pomysły do kalendarza. Pojawiły się one w formie fantastycznych zdjęć supermodelek: Cindy Crawford, Kate Moss, Heleny Christensen i Karen Alexander zrobionych przez Herba Ritta pod kierunkiem dyrektora artystycznego Dereka Forsytha - twórcy kalendarza. Właśnie taka zmiana kierunku była objawieniem, którego niezwykle wytrwały kalendarz Pirelli potrzebował. Na rok 1995 pojawiły się zdjęcia "Czterech pór roku" zrobione przez Richarda Avedona, którego wybitna kariera nie obejmowała do tej pory zdjęć do kalendarzy. Na zdjęciach uznawanych za najbardziej zachwycające w historii kalendarza, supermodelki Naomi Campbell, Christy Turlington i Nadja Auermann oraz nowo wykreowana Farrah Summerford użyczały swego ciała każdej z czterech pór roku.

Nastassja Kinski, Carre' Otis, Eva Herzigova i Kristen McMenamy ukazywały swoje piękno na zdjęciach wykonanych przez Petera Lindbergha na Pustyni Mojave w Kalifornii do kalendarza na 1996 rok - pierwszy prawdziwie czarno-biały kalendarz Pirelli. Przy tworzeniu kalendarza na rok 1997, Richard Avedon dołączył do grona sześciu fotografików, którzy wykonywali zdjęcia do więcej niż jednego wydania kalendarza. Jego kolekcja "Kobiety świata" odniosła ogromny międzynarodowy sukces i wniosła ogromny wkład w uwiecznienie legendy kalendarza Pirelli.

Wiek widziany przez obiektyw aparatu

Od 1964 roku Kalendarz odzwierciedla ewolucję kultury i smaku naszego społeczeństwa.
Z okazji wystawy Kalendarza Pirelli zorganizowanej w Palazzo Grassi w Wenecji w lutym, odtwarzamy kilka fragmentów z wprowadzenia do katalogu, które zostało napisane przez włoskiego dziennikarza i pisarza Guido Vergani.

Był rok 1962. Brytyjska spółka stowarzyszona Pirelli Ltd. poszukiwała nowej strategii komunikacji, aby osiągnąć pozycję na równi z macierzystą spółką we Włoszech, która dzięki inteligentnemu posunięciu na początku XX wieku, a mianowicie zaangażowaniu utalentowanych artystów takich jak Marcello Dudovich i Leopoldo Metlicowitz, przyczyniła się do trwałych zmian stylistyki reklam w Europie.

Ktoś z londyńskiego biura wyszedł z pomysłem opracowania ściennego kalendarza. Chociaż nie był to pomysł zupełnie nowy, miał on taką przewagę, że był już wypróbowanym i przetestowanym środkiem komunikacji. Leyland - Brytyjski producent samochodów był pierwszym, który wykorzystywał formę kalendarza w swojej strategii promocyjnej. Jego zdzierany kalendarz ścienny zaprojektowano do wieszania w szoferkach ciężarówek. W 1949 roku dzięki firmowemu kalendarzowi wykreowana na gwiazdę została przepiękna, młoda Norma Jean Baker (Marilyn Monroe), a sam kalendarz sprzedał się w co najmniej ośmiomilionowym nakładzie. W 1956 roku spółka Mintex Corporation wydała swój kalendarz, wychwalający obficie obdarzoną przez naturę Dianę Dors, która pruderyjnie okrywa się prześwitującym szalem. Właśnie w ten sposób zrodził się Kalendarz Pirelli na 1963 rok. Kalendarz, który już przez długi czas utrzymuje status niemożliwego do zdobycia. Niewielka liczba egzemplarzy stanowi cenną własność garstki szczęśliwych kolekcjonerów.

Kalendarz Pirelli zrodził się o świcie wieku rozpusty i wyzwolenia. Gdy popełnione błędy przeszłości były powszechnie uznane za ogromne, a nowa dekada przyniosła śmierć przepastnym demagogiom i beznadziejnie głupim ideologiom, w latach sześćdziesiątych miało miejsce nagłe otwarcie i przypływ osobliwości: II wojna światowa i jej następstwa przeszły do historii, a rany zaczęły się zabliźniać. Trwała "zimna wojna". Za jej punkt kulminacyjny można uznać wypadki w Zatoce Świń w kwietniu 1961 roku i kubański kryzys atomowy z października 1962 roku. Pojawienie się muzyki pop udzieliło młodemu pokoleniu nowego głosu i huśtali się oni w rytm muzyki pierwszego singla Beatlesów "Love Me Do". Kultowy piosenkarz młodzieży - Bob Dylan przestrzegał, że coś wisi w powietrzu, że coś "roznosi wiatr", a jego słowa stały się czymś w rodzaju motywu przewodniego nowego etosu w muzyce: pacyfizmu, dzieci kwiatów, ruchu hipisowskiego, manifestacji studentów przeciw wojnie w Wietnamie, otępienia egzystencjalnego tych, którzy czuli się "jak toczące się kamienie".

W tym czasie, we Włoszech nastał okres intensywnych przemian politycznych. Objęły one ostre interwencje Watykanu odnośnie zagadnień moralnych, połączone z zawstydzająco błahymi pobudkami cenzorskimi cnotliwej klasy średniej, która tłumnie manifestowała w Mediolanie opluwając niepowtarzalną La Dolce Vita (1960) Federico Felliniego. "Nasze modelki często żądały wyższego wynagrodzenia" - powiedział Peter Knapp w odniesieniu do stosunkowo pruderyjnych fotografii do Kalendarza Pirelli na rok 1966, - "ponieważ kalendarz uznawało się za granicę przyzwoitości". Biorąc pod uwagę bardziej reakcyjne poglądy kraju, było sprawą oczywistą, że werdykt Włoch będzie znacznie bardziej drastyczny. Podczas, gdy w Wielkiej Brytanii rok 1966 był rokiem minispódniczek, rozkwitem tańczącego Londynu, w którym ulice Biba's, Kings Road i Carnaby Street zalecały skandaliczną modę, krzykliwe kolory oraz wygląd "trampa", Włochy przeszywał dramatyczny napływ dewocyjnego oburzenia. Erotyka Kalendarza Pirelli była czymś wstrętnym, w związku z czym "firmowy gadżet" został wypuszczony w 1965 roku, przy śmiertelnej ciszy wśród mediów, jako specjalna nagroda zarezerwowana dla niewielkiej grupy uprzywilejowanych klientów, sprzedawców opon i właścicieli warsztatów. Jedynym pismem, które zamieściło wzmiankę odnośnie tego wydarzenia, odbywającego się w hotelu Carlton w Londynie, był the Sun - niedawno powstała gazeta codzienna. Mit Kalendarza Pirelli zaczął się tworzyć.

Wkrótce przedmiot fanatyzmu wywrócił świat do góry nogami. O "Kalendarzu" pisano nawet
w the Financial Times, a jego poprzednie wydania sprzedawały się na aukcjach po niewyobrażalnych cenach. W połowie lat siedemdziesiątych, wojna Yom Kippur i nierozwiązany problem Bliskowschodni były zwiastunem mającego nadejść embarga na ropę naftową dla Zachodu, które doprowadziło do zniszczenia przemysłu motoryzacyjnego, a wskutek tego sektora zajmującego się produkcją opon. W Europie zaczęto stosować bardzo surowe zasady, które obejmowały redukcje oświetlenia ulicznego, zakazy korzystania z pojazdów w niedziele, wczesne zamykanie kin i nocnych klubów oraz istniało zagrożenie skrócenia o połowę tygodnia roboczego. Dla firmy Pirelli i jej nowego partnera - firmy Dunlop nie był to odpowiedni czas na pobłażanie swawolom w zakresie dekoracji ściennych i być może na ich decyzję o zredukowaniu wydatków właśnie o koszty Kalendarza wpłynęła troska, która miała na celu uniknięcie powtórzenia się historii. Tylko takie działanie mogło zapewnić trwały sukces firm. Śmierć Kalendarza ogłoszono dnia 27 marca 1974 roku ku ogólnemu przerażeniu. "O, nie!" - lamentował the Sun - "Wyrzucili na bruk wszystkie dekoracje ścienne!" Tytuł okalał zdjęcie Dyrektora Generalnego firmy Pirelli UK z garstką zdjęć dziewczątek. Bezpośredni konkurent tegoż dziennika - the Daily Mirror, poświęcił rozkładówkę na pożegnanie Kalendarza.

W 1975 roku, aktor David Niven w słowie wstępnym umieścił epitafium dla najlepszej z najlepszych dekad firmy Pirelli (sprzedano ponad 60.000 egzemplarzy) oraz wypowiedział się na temat, jak Kalendarz ukształtował marzenia setek mężczyzn. Inni obserwatorzy stwierdzali, że Kalendarz Pirelli utrzymując się na fali zmieniających się prądów sztuki współczesnej, filmów podziemia i drukarskich środków przekazu, przyniósł masom awangardę.

Los zrządził, ze kolejne lata po zarzuceniu wydawania Kalendarza Pirelli były także latami gospodarczych problemów z jakimi borykały się Włochy. Kraj ten został zdruzgotany terroryzmem napierającym z obydwu krańców politycznego spektrum. Pod koniec 1982 roku podjęto decyzję wskrzeszenia kalendarza, co nie oznaczało jednak zakończenia się trudności Grupy. Jej burzliwe małżeństwo ze spółką Dunlop rozpadło się, a firma musiała wydać miliony funtów na odszkodowania i spłaty kapitału. W kolejnym roku Pirelli UK odnotowało straty w wysokości 27 milionów funtów i nastąpiły drastyczne cięcia. Nie chodziło wcale o pobudzenie działalności, ale o odnowienie jej, w związku z tym wysłanie w świat wiadomości miało kolosalne znaczenie. Jedną z takich wiadomości było powierzenie wydania na 1984 rok nowemu dyrektorowi artystycznemu Martynowi Walsh, który rozpisał pomyślną kampanię wyborczą dla Margaret Thatcher w 1979 roku. Stojąc twarzą w twarz z poważnymi problemami, inwestowanie w tak drobną pozycję musiało dla niektórych wyglądać na krótkotrwały ratunek. Jak się okazało, posunięcie to przyniosło firmie szczęście, gdyż finanse Pirelli UK oraz pozostałych spółek działających w ramach Grupy poprawiły się wcześniej niż się tego spodziewano. Kalendarz odzyskał swoją moc. Na poziomie reklamy, nie wystarczające już było prezentowanie piękności w różnych stadiach rozbierania się lub manipulowanie downplay erotyzmem. Odpowiedź leżała, tak się przynajmniej wydawało, w podążaniu śladem tradycji kalendarza Pirelli, a konkretnie, w zdaniu się na jakość zdjęć i bystrość aluzji stylu. Dyrektorzy firmy Pirelli nie musieli, ani szokować, ani przesadzać ani też martwić się o księgowych tworzących problemy. Okazało się, że dział ds. reklamy i PR Grupy potwierdził, że Kalendarz kosztuje firmę mniej niż piętnastominutowy film reklamowy w ogólnokrajowej telewizji, a jest znacznie bardziej skuteczny pod względem kreowania wizerunku firmy Pirelli...

...Kalendarz stał się niezaprzeczalnym tematem wiodącym oraz przestał być obiektem dokładnych analiz księgowych. Zaowocował większą swobodą w zakresie niekonwencjonalnych wyborów począwszy od wydania na 1989 rok.

W ciągu pierwszych trzydziestu paru lat wydawania Kalendarza Pirelli, powstała wyjątkowa kolekcja obrazów: od srebrzystego uda wyłaniającego się spod szlafroka z lutego 1964 roku do języka liżącego sorbet ze stycznia 1969; od wyrzeźbionych piersi maja 1973 roku do wodnego przesytu z września 1974 roku; od tła bieżnika opon z roku 1984 do niepokojącego półmroku z 1987 roku; od podejścia mens sana in corpore sano w serii z 1990 roku do zmysłowej siły rozmarzonej Cindy Crawford; od zbliżeń Petera Lindbergha do najnowszych obrazów Richarda Avedona. Ponad trzy dekady wizualnej kultury, w której stare fantazje zostały zastąpione całkiem nowymi, reprezentującymi kulturę naszej obecnej ery opartą o obrazy. Ogólnie przyjęte normy, w tym powszechna tolerancja i wyobrażenie o tym, co jest moralne a co nie, zmieniły się wraz z upływającym czasem. Gusty i style przychodzą i odchodzą...

...Kalendarz Pirelli pozostaje.

Źródło: motot@rget

Przykre skutki kryzysu - British Motor Show odwolany!

Serwis Auto Express dowiedział się, że przyszłoroczny British Motor Show został odwołany ze względu na fatalną sytuację finansową koncernów motoryzacyjnych, których nie stać na wykupienie przestrzeni wystawienniczej w londyńskiej hali ExCeL.

Organizatorzy targów obiecują jednak, iż impreza nie zostanie całkowicie zlikwidowana, a jedynie przełożona na kolejny rok lub do momentu, w którym przedstawiciele koncernów motoryzacyjnych będą mogli pozwolić sobie na udział w tym wydarzeniu.

Pierwszy British Motor Show został zorganizowany w 1903 roku w londyńskim Crystal Palace przez Brytyjskie Stowarzyszenie Producentów i Sprzedawców Samochodów (SMMT – Society of Motor Manufacturers and Traders). Przez kolejne 32 lata impreza odbywała się w centrum wystawienniczym Olympia, a od roku 1937 do 1976 w Earl’s Court. W roku 1978 British Motor Show po raz pierwszy zagościł w Birmingham w National Exhibition Centre. W 2006 roku brytyjskie targi samochodowe powróciły do Londynu dla hali ExCeL.

Źródło: Auto Experss, Wikipedia, fot. Honda, informacja Moto Target, Autor: Marcin Skrzyński

piątek, 27 marca 2009

Aparat Canon EOS 500D - oficjalna zapowiedz na Europe

Canon oficjalnie zapowiedział nowy model cyfrowej lustrzanki EOS 500D. Aparat o z matrycą o rozdzielczości 15,1 Mpix pozwoli na nagrywanie filmów HD.

Urządzenie wyposażono w procesor obrazu DIGIC 4 i możliwość podglądu kadru w czasie rzeczywistym na 3-calowym wyświetlaczu LCD. Lustrzanką można nagrać wideo w rozdzielczości 720p z płynnością 30 klatek na sekundę lub w rozdzielczości 1080p z płynnością 20 klatek.

O amerykańskiej wersji aparatu pisaliśmy całkiem niedawno. Canon EOS 500D w sprzedaży pojawi się prawdopodobnie w maju tego roku. Cena korpusu to około 2 700 zł.

Źródło: CHIP, Autor: Maciej Gajewski

Stolica nie rezygnuje z darmowego internetu

Po rozstrzygnięciu największych tegorocznych przetargów miasto oceni, czy będzie je stać na realizację projektu darmowego dostępu do sieci.

W zeszłym tygodniu poinformowaliśmy, że Warszawa nie zdecydowała się wystartowanie w przetargu na rezerwacje częstotliwości, które mogłyby posłużyć do stworzenia sieci darmowego internetu w stolicy. Projekt, na który wcześniej zarezerwowano w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym 30 milionów złotych, padł ofiarą nieznanych kosztów budowy drugiej linii metra oraz obwodnicy miasta.

Ratusz uspokaja jednak, że nie zamierza całkowicie rezygnować ze swoich internetowych planów. Jak podkreślił jego rzecznik, po rozstrzygnięciu największych tegorocznych przetargów w stolicy, co powinno nastąpić w najbliższych tygodniach, miasto będzie wiedziało, jakie ma rezerwy finansowe i rozpocznie ewentualne poszukiwania środków na realizację darmowego internetu.

Rozczarowania wcześniejszą decyzją Urzędu Miasta nie kryją burmistrzowie peryferyjnych dzielnic Warszawy. Dla nich byłoby to rozwiązanie problemu, jakim jest monopolistyczna pozycja Telekomunikacji Polskiej. Znaczna część mieszkańców Targówka, Ursynowa czy Żoliborza zyskałaby dostęp do darmowego internetu.

Decyzji ratusza nie pochwaliła także prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Anna Streżyńska, która zasugerowała, że być może przyczyną była postawa Śródmieścia, którego mieszkańcy akurat z dostępem do sieci problemów nie mają - pisze Gazeta Prawna.

Nie wszyscy są jednak zdania, że Warszawa koniecznie potrzebuje darmowego internetu w całym mieście. Prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji Wacław Iszkowski uważa, że osoby które nie mają obecnie dostępu do sieci, będą musiały zakupić jeszcze komputer. Wielu takich rodzin może nie być na to stać. Ci z kolei, którzy mają laptopy z kartami sieciowymi, mogą sobie pozwolić na płacenie miesięcznego abonamentu za dostęp bez żadnych limitów.

Lepszym sposobem na wydanie pieniędzy byłoby stworzenie sieci hot-spotów w miejscach, gdzie ludzie chwilowo potrzebują dostępu do internetu - na dworcach, w centrach handlowych czy bibliotekach.


Źródło: Dziennik Internautów


ASUS naprawi notebooka u ciebie w domu

Serwis produktów ASUS w Polsce wzbogacił się o dwie dodatkowe opcje: naprawę u klienta i interaktywną stronę www.

Pakiet Lokalnej Usługi Serwisowej u Klienta (LOSP) to oferta dla użytkowników domowych oraz małych i dużych firm, które mogą potrzebować lokalnej usługi serwisowej po zarejestrowaniu problemu ze sprzętem. Zapewnia on profesjonalny lokalny serwis u klienta, który działa w połączeniu z pomocą telefoniczną i zdalną diagnostyką sprzętu objętego gwarancją, co pozwala na utrzymanie notebooka w idealnej formie przez cały czas.

Użytkownik ma prawo do zakupu Pakietu Lokalnej Usługi Serwisowej u Klienta (LOSP) w momencie zakupu notebooka firmy ASUS. LOSP ma zastosowanie tylko wtedy, gdy notebook ASUS jest objęty 2 letnim okresem gwarancji.

Zespół Wsparcia Technicznego ASUS Polska przygotował też nową stronę internetową poświęconą wyłącznie kwestiom serwisowym oraz pomocy technicznej. Strona dostępna jest pod adresem: http://www.asus-polska.pl/serwis/, dostęp do niej można uzyskać także poprzez link z głównej strony wsparcia technicznego.

Na tej stronie użytkownik ma dostęp do wielu funkcji za pomocą prostego i przejrzystego interfejsu. Pozwala mu ona monitorować stan naprawy, a także status przesyłki pomiędzy użytkownikiem a serwisem. Użytkownik może znaleźć na stronie odnośniki z filmami opisującymi podstawowe czynności konserwacyjne i instalacyjne, które mogą pozwolić rozwiązać problem z systemem operacyjnym lub aplikacją. Filmy dostępne są do obejrzenia bezpośrednio na stronie dzięki skorzystaniu z serwisu YouTube. Na stronie znajduje się również pełny opis warunków i zasad serwisowych.

Użytkownik może za pomocą strony skontaktować się z zespołem wsparcia technicznego na dwa sposoby. Albo korzystając formularza pozwalającego na kontakt mailowy, lub też włączyć się do bezpośredniego czatu z pracownikiem ASUS: po wybraniu produktu oraz wpisaniu modelu wraz z numerem seryjnym, rozmowa odbędzie się w tym samym okienku. W czasie rozmowy Klient ma dostęp do różnych przycisków jak drukowanie czy użycie emotikon.

Źródło: CHIP


wtorek, 24 marca 2009

Cztery designerskie IXUS-y 990 IS, 110 IS, 100 IS, 95 IS

Kolejnymi modelami zaprezentowanymi dzisiaj przez Canona są cztery kompakty z rodziny IXUS – wyposażone w obiektywy tele modele 990 IS, 110 IS oraz eleganckie aparaty 100 IS, 95 IS.

Canon unowocześnił swoją serię aparatów Digital IXUS o cztery nowe modele z designerskiej rodziny IXUS. Digital IXUS 110 IS oraz Digital IXUS 990 IS zastępują odpowiednio aparaty Digital IXUS 90 IS oraz Digital IXUS 970 IS.

Canon Digital IXUS 990 IS


Szerokokątny obiektyw (28–112mm) aparatu IXUS 110 IS czyni ten model idealnym do fotografowania szerokich scenerii lub grup ludzi. Kadrowanie oraz przeglądanie zdjęć lub panoramicznych filmów jest niezwykle proste na panoramicznym 2,8-calowym wyświetlaczu PureColor LCD II. Z kolei Digital IXUS 990 IS z 5-krotnym optycznym zoomem daje użytkownikowi solidny zakres opcji kadrowania. Optyczny Stabilizator Obrazu firmy Canon umożliwia robienie wolnych od poruszeń zdjęć na całym obszarze zoomu w obydwu aparatach.

Canon Digital IXUS 990 IS


Procesor DIGIC 4 w który wyposażono oba aparaty stosuje podczas pracy ulepszone algorytmy i dokładność kalkulacji, pozwalając na szybkie operacje oraz uzyskanie zdjęć o bardzo niskim stopniu zaszumienia i niezwykłej przejrzystości oraz reprodukcji kolorów. Dla uzyskania maksymalnych rezultatów przy minimum wysiłku, obydwa modele zawierają nowy tryb Smart Auto. Używa on Technologii Detekcji Scen firmy Canon – tj. sprawdza jasność fotografowanych obiektów, kontrast, dystans oraz całościową barwę i natychmiastowo dobiera jeden z 18 trybów fotografowania.

Canon Digital IXUS 990 IS


Dzięki procesorowi DIGIC 4, inteligentne technologie firmy Canon są teraz bardziej dokładne niż kiedykolwiek wcześniej. Ulepszona technologia Detekcji Ruchu pomaga w uzyskaniu fotografii bez nieostrości podczas ujęć poruszających się obiektów. Technologia i-Contrast doświetla ciemne obszary na zdjęciu, bez prześwietlania poprawnie naświetlonych obszarów zdjęcia. Technologia Detekcji Twarzy zawiera w sobie nową technologię Detekcji Mrugnięć, która pomaga uniknąć rozczarowań z powodu zdjęcia zrobionego nie w porę. FaceSelf-Timer ułatwia wykonywanie zdjęć grupowych lub autoportretów poprzez czekanie aż użytkownik pojawi się w kadrze zanim zostanie zrobione zdjęcie.

Canon Digital IXUS 110 IS


Nowy Aktywny Wyświetlacz (Active Display) jest zabawnym i interaktywnym sposobem przeglądania zdjęć: poprzez delikatne poruszanie aparatem w trybie podglądu uaktywnia się funkcja przesuwania zdjęć. Obydwa modele są łatwiejsze w obsłudze niż kiedykolwiek wcześniej, dzięki ulepszonemu, poprawionemu graficznie Interfejsowi Użytkownika. Teraz zawiera on opcję podręcznych Porad&Wskazówek, które oferują dyskretne porady w zakresie maksymalnego wykorzystania funkcji aparatu.

Canon Digital IXUS 110 IS


Szeroki zakres trybów fotografowania w modelu Digital IXUS 990 IS zawiera również opcje dla kreatywnych fotografów: nowy tryb Zoom Blur fizycznie przybliża obiektyw podczas ekspozycji w celu wywołania dynamicznego wrażenia ruchu, podczas gdy ulepszony tryb Creative Light Effect w czasie dłuższej ekspozycji uruchamia system IS obiektywu do efektu "rysowania światłem". Szerokokątny obiektyw z 4-krotnym zoomem optycznym (Digital IXUS 110 IS), potężny 5krotny zoom optyczny (Digital IXUS 990 IS) – obydwa modele z optycznym Stabilizatorem Obrazu Model Digital IXUS 110 IS dostępny jest w kolorze złotym, srebrnym, różowym lub niebieskim – podczas gdy model Digital IXUS 990 IS cechuje klasyczne metaliczne wykończenie.

Canon Digital IXUS 110 IS

Canon IXUS 990 IS oraz IXUS 110 IS

  • 12,1 megapikselowa matryca CCD
  • Panoramiczny wyświetlacz 2,8" PureColor LCD II (Digital IXUS 110 IS), 3.0" PureColor LCD II (Digital IXUS 990 IS)
  • Filmy HD (1280 x 720, 30fps) oraz łącze HDMI
  • Tryb Smart Auto z Technologią Detekcji Scen
  • Procesor DIGIC 4 do ulta szybkiego reagowania oraz rewelacyjnej jakości zdjęć
  • Zwalczanie nieostrości przy użyciu IS I Technologii Detekcji Ruchu
  • Łatwość robienia zdjęć dzięki Technologii Detekcji Twarzy oraz Technologii Selekcji Twarzy&Śledzenia (Face Select & Track ), dodatkowo Detekcja Mrugnięć, Korekcja Czerwonych Oczu oraz FaceSelf-Timer
  • Aktywny Wyświetlacz dla interaktywnego przeglądania zdjęć
  • i-Contrast doświetlający ciemne obszary zdjęcia bez prześwietlania poprawinie naświetlonych obszarów
  • Ulepszony Interfejs Użytkownika z opcją Porady & Wskazówki

Pozostałe dwa modele z rodziny ISUX to smukły 12,1 megapikselowy Digital IXUS 100 IS, oraz 10 megapikselowy Digital IXUS 95 IS. Podobnie jak opisane wcześniej aparaty, tak i te dwa modele mają nowy tryb Smart Auto. Model Digital IXUS 100 IS oferuje również opcję nagrywania filmów HD, łącze HDMI oraz ma wykonany ze stali nierdzewnej korpus o grubości niespełna 18,4mm, wykończony w srebrnym, czarnym, złotym lub czerwonym kolorze.
Z kolei Digital IXUS 95 IS to następca modelu IXUS 80 IS dostępny w srebrnym, szarym, niebieskim lub różowym kolorze. Obydwa modele oferują elastyczność kadrowania dzięki 3-krotnemu zoomowi optycznemu oraz Stabilizację Obrazu firmy Canon.

Canon Digital IXUS 100 IS


Wysoka rozdzielczość matryc o rozdzielczości 10 i 12,1 megapikseli pozwala na bardzo duże wydruki, nawet do rozmiaru A2+. Dodatkowo procesor Canon DIGIC 4 pozwala obydwu modelom na szybkie operacje oraz rejestrowanie zdjęć bez szumów.
Aparaty oferują 18 dostępnych trybów fotografowania dla zapewnienia najlepszych ustawień dla danej sceny. Digital IXUS 100 IS zawiera ponadto nową funkcję Detekcji Mrugnięć, a mechanizm FaceSelf-Timer ułatwia wykonywanie zdjęć grupowych bądź autoportretów poprzez czekanie aż użytkownik pojawi się w kadrze. Model IXUS 100 IS ma pozwala również na nagrywanie klipów wideo w standardzie High Definition (1280 x 720), które mogą być odtwarzane na każdym telewizorze HD za pomocą łącza HDMI. Model Digital IXUS 95 IS oferuje zapisywanie filmików w rozdzielczości VGA z opcją Long Play dla wydłużonej pracy aparatu.

Canon Digital IXUS 95 IS

W obydwu modelach zastosowano 2,5-calowy wyświetlacz PureColor LCD, a możliwość korzystania z optycznego wizjera daje użytkownikowi alternatywną możliwość komponowania ujęć.

Canon IXUS 100 IS oraz 95 IS
  • Digital IXUS 100 IS: smukły IXUS zaprojektowany w srebrnym, czarnym, złotym oraz czerwonym kolorze
  • Digital IXUS 95 IS: smukły, stylowy design w srebrnym, szarym, niebieskim lub różowym kolorze
  • 12.1 Megapixeli (Digital IXUS 100 IS), 10.0 Megapixeli (Digital IXUS 95 IS)
  • 3-krotny zoom optyczny ze Stabilizacją Obrazu
  • Tryb Smart Auto z Technologią Detekcji
  • Procesor DIGIC 4 zapewniający szybkie reakcje aparatu oraz niezwykłą jakość zdjęć
  • Zwalcza nieostrości za pomocą IS oraz Technologii Detekcji Ruchu
  • Łatwość robienia zdjęć dzięki Technologii Detekcji Twarzy, Detekcji Mrugnięć (tylko Digital IXUS 100 IS), a dodatkowo FaceSelf-Timer wraz z Korekcją Czerwonych Oczu
  • Wyświetlacz 2.5" PureColor LCD II
  • Funkcja i-Contrast doświetlająca ciemne obszary na zdjęciu bez prześwietlania obszarów poprawnie naświetlonych
  • filmy HD oraz łącze HDMI (tylko Digital IXUS 100 IS)

Źródło: Fotografuj.pl ; Autor: Sebastian Kuniszewski ; data: 18.02.2009


sobota, 21 marca 2009

Apple podpisuje 5-letnia umowe z LG

LG Display poinformowało, że przez pięć najbliższych lat będzie dostarczało wyświetlacze firmie Apple. Jeszcze w styczniu koreański producent otrzyma 500 milionów dolarów zaliczki.
Plotka głosi, że LG jest w trakcie prac nad dotykowym ekranem, który mógłby zostać użyty w produktach Apple'a

LG Display oraz Apple doszły do porozumienia i podpisały kontrakt, na mocy którego koreański producent będzie dostarczał amerykańskiej firmie wszelkiego rodzaju wyświetlacze. Szczegóły finansowe umowy nie zostały ujawnione. Wiadomo natomiast, że LG jeszcze w styczniu otrzyma 500 milionów dolarów zaliczki. Pomimo tego, że obie firmy już współpracowały w przeszłości, tak długa umowa jest wyraźnym sygnałem pogłębienia stosunków i wspólnej strategii.

LG Display jest odpowiedzialne za niemal 70 procent wszystkich wyświetlaczy w urządzeniach Apple'a, jednak nie wiadomo, czy nowy kontrakt ma zwiększyć tą liczbę, czy też koreański producent skupi się na wdrażaniu bardziej zaawansowanych technologii.

Źródło: CHIP Online.pl ; Autor: Marcin Chmielewski

wtorek, 17 marca 2009

Dzien Swietego Patryka - nie w Warszawie


Dziś dzień Świętego Piwosza jak go zwą Patryka. 17 marca a za oknem chlapa i taki syf pogodowy że pożal się nad kuflem.

Fajne święto ten Saint Patrick's Day. Oczywiście dla Irlandczyków a nie dla Polaków, no chyba tylko tych żyjących obok Irlandzkich komun właśnie. No dobra, ściemniam trochę. W Polsce też są imprezki z tym związane. Przede wszystkim w kręgu zainteresowanych kulturą celtycką, w skupiskach Irlandczyków u nas mieszkających no i w pabach w końcu.

Mają dzień wolny od pracy, na ulicach mnóstwo festynów i zielone pochody, prawie jak "1-majowe" ale fajniejsze. Najfajniejszym, dla mnie ofkors, jest Chicagowski klimat zabarwiania na zielono rzeki Chicago River. Naprawdę robi to wrażenie, w końcu nie co dzień widzi się zieloną rzekę tam gdzie powinna mieć zgoła inny kolor, no nie?

A co miałem na myśli że Dzień Świętego Patryka nie w Warszawie? Hmm, ano dla tego że w Warszawie jest tylko jeden pub Irlandzki, no chyba że się mylę, to mnie poprawcie. Po drugie ten jest tak słaby klimatycznie że Irlandii to Wy tam nie odczujecie. No i te ceny piwa. Złodziejstwo że hej! A jakość?! Jezu! Ludzie! byłem tam tylko trzy razy i moja noga tam więcej nie postanie! NIGDY!!! Powinni zamykać takie miejsca a przynajmniej zabronić im nazywania się Pubem Irlandzkim.
Zresztą o Warszawie to by można było długo pisac w samych negatywach że to miasto bez klimatu i bez kultury, gdzie muzea zamyka się o godzinie 16 i takie tam, ech, zmęczyłem się tym końcowym tekstem. Wolę gadać niżli pisać.

Smacznego zielonego piwa.


Bądź na bieżąco z Blogiem FANa PIWA

niedziela, 15 marca 2009

Panda w 8 sekund



Tradycyjnie przed gwiazdkowymi zakupami brytyjski magazyn What Car? przeprowadził porównanie zabezpieczeń antywłamaniowych, montowanych seryjnie w dostępnych na rynku modelach aut.

W teście porównawczym wykorzystano wiedzę i umiejętności profesjonalistów w swojej branży.
Twierdzą nie do zdobycia okazało się BMW Serii 5, jego zabezpieczenia oceniono jako najlepsze, nie do sforsowania. Włamywaczom nie udało się wejść do Lexusa RX300, Peugeota 407 i BMW X3.
Najkrócej trwało otwarcie drzwi Fiata Pandy - 8 sekund.

1

BMW 525i SE

Nie udało się włamać

2

Lexus RX300 SE-L

Nie udało się włamać

3

Peugeot 407 SE

Nie udało się włamać

4

BMW X3 SE

Nie udało się włamać

5

Skoda Octavia Ambiente

1 min 57 sek.

6

Volvo S40 SE

1 min 48 sek.

7

VW Touran S

1 min 40 sek.

8

Citroën C2 VTR

1 min 15 sek.

9

BMW 116i

1 min 9 sek.

10

Audi A6 Quattro SE

1 min 4 sek.

11

Peugeot 307 CC

1 min 3 sek.

12

Renault Scénic Privilege

53 sek.

13

Mini Cooper S Convert'

52 sek.

14

Vauxhall Astra Design

46 sek.

15

Subaru Legacy SE

40 sek.

16

Mazda RX-8

39 sek.

17

Smart Forfour Pulse

31 sek.

18

VW Golf GT

26 sek.

19

Kia Picanto SE

11 sek.

20

Fiat Panda Dynamic

8 sek.

 


Źródło: Moto Target, data: 2004-12-15

Spodobał Ci się ten artykuł?
Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią wprost do Twojego komputera.

Audi R15 TDI - moc silnika wysokopreznego w samochodzie wyscigowym

Jako pierwszy producent samochodów na świecie AUDI AG stworzyło wyścigowy samochód z silnikiem wysokoprężnym drugiej generacji. Nowym Audi R15 TDI Audi chce umocnić swoją dominację w legendarnym 24-godzinnym wyścigu Le Mans i po raz kolejny podkreślić na torze wyścigowym swoją techniczną kompetencję w dziedzinie budowy samochodów.

24-godzinny wyścig na torze Le Mans doskonale się do tego nadaje: w tym francuskim długodystansowym klasyku szczególnie istotna jest wysoka efektywność i niskie spalanie. Lekkie konstrukcje, przyjazne dla środowiska koncepcje napędu i optymalna aerodynamika są równie ważne w Le Mans, jak podczas tworzenia seryjnych samochodów. Przy czym regulamin pozwala inżynierom na wiele technicznych innowacji.

Audi Sport konsekwentnie wykorzystało tę kreatywną swobodę i zbudowało nowy bolid LMP1, znacznie różniący się od wszystkich dotychczasowych samochodów sportowych Le Mans. „R15 TDI posiada wiele technicznych, szczegółowych rozwiązań, których dotychczas nie stosowano w żadnym sportowym prototypie” – wyjaśnia szef Audi Motorsport Dr. Wolfgang Ullrich.
„W niektórych przypadkach poszliśmy zupełnie nowymi drogami.”

Wysoko efektywny silnik TDI

Sercem R15 TDI jest nowy silnik V10 TDI o mocy ponad 600KM i z maksymalnym momentem obrotowym powyżej 1.050 Nm, odzwierciedlający najnowszy stan technologii TDI opracowanej przez Audi. Nowa jednostka napędowa jest bardziej zwarta i lżejsza niż dwunastocylindrowy silnik w poprzednim modelu R10 TDI. Zużycie paliwa i związana z nim emisja CO2 również zostały zredukowane. Innowacje w dziedzinie turbodoładowania i wtrysku paliwa zapewniają lepszą reakcję silnika. W R15 TDI zastosowano także nową generację jeszcze lżejszych filtrów cząstek stałych.

W tym nowym samochodzie sportowym ekstremalnie udoskonalono aerodynamikę, odgrywającą wyjątkowo dużą rolę w Le Mans. Podobnie jak w odnoszącym zwycięstwa w DTM 2008 Audi A4 przepływ powietrza zoptymalizowano przy użyciu obliczeń CFD (Computational Fluid Dynamics). Do innowacyjnych detali, które są od razu zauważalne, należy nowy spojler tylny i wysoki „nos” samochodu.

Nowa koncepcja układu elektrycznego

Całkowicie nowy jest układ elektryczny tego sportowego samochodu Le Mans: Po raz pierwszy zastosowano akumulator litowo – jonowy, używany w niektórych pojazdach hybrydowych. Jest on lżejszy niż tradycyjny akumulator i daje wyższe napięcie.

Wyższa moc akumulatora wpływa korzystnie między innymi na reflektory R15 TDI. W Le Mans Audi wystartuje po raz pierwszy ze światłami mijania składającymi się wyłącznie z diod, które stanowią już następną generację technologii LED Audi dla samochodów seryjnych.

Innowacyjne rozwiązania

Liczne innowacyjne rozwiązania zastosowano także w nadwoziu i podwoziu. Zawieszenie kół na przedniej i tylnej osi zostało podniesione zgodnie z koncepcją aerodynamiczną. Dzięki dłuższemu rozstawowi osi i zoptymalizowanej masie pojazdu R15 TDI jest znacznie „zrywniejsze”, niż jego poprzednik.

Audi jest dotychczas jedynym producentem samochodów, który wygrał słynny 24-godzinny wyścig Le Mans pojazdem z silnikiem wysokoprężnym. „R15 TDI stanowi podstawę do kolejnych zwycięstw w Le Mans, mamy nadzieję, że także w 2009 roku” – powiedział szef Audi Motorsport Dr. Wolfgang Ullrich.

Audi R15 TDI będzie miało swój wyścigowy debiut 21 marca w 12-godzinnym wyścigu w Sebring (Floryda, USA). W 24-godzinnym Le Mans w dniach 13-14 czerwca Audi Sport Team Joest planuje udział trzech bolidów.



Źródło: Audi, fot. Audi, Autor: Marcin Skrzyński


Bądź na bieżąco z Auto Hobby Replika

Dwa nowe koncepty Chryslera

Chrysler planuje odsłonę dwóch nowych pojazdów podczas najbliższego Salonu w Detroit. Bądą to super sportowy dwumiejscowy Firepower oparty na modelu Viper oraz Jeep Gladiator, pickup który zewnętrznie przypomina Wranglera.

Pod maską Firepowera zaryczy 6.1-litrowy napęd V8 Hemi. Auto jest mniejsze od legendarnego Vipera, jednak wykorzystuje wiele jego podzespołów. Zawieszenie z Vipera zestrojono bardziej miękko, dążąc do osiągnięcia komfortu prowadzenia znanego np. z Aston Martina.
Nazwa Firepower nie mogła być zalegalizowana i przed ostateczną odsłoną w Detroit dwuosobowe auto zostanie ochrzczone inaczej.

Jeep Gladiator również zostanie pokazany w Detroit. Pod maską do złudzenia przypominającą linię Wranglera umieszczono 2.8-litrowego czterocylindrowego turbodiesla. Odkryty bagażowy tył pojazdu można będzie uzbroić w twardy dach, lub przykryć pokrowcem.

Chrysler Firepower






Jeep Gladiator







Źródło: MotoTarget, data: 2004-11-17

sobota, 14 marca 2009

Aston Martin One77 obnazony - pierwsze zdjecia

W Internecie pojawiły się zdjęcia wnętrza modelu One-77 pochodzące wprost z oficjalnego dokumentu firmy Aston Martin, które pozwalają bliżej poznać super samochód wart 1,2 miliona funtów. Futurystyczna kabina pasażerska zawiera elementy przeniesione z modeli DB9 i DBS oraz płynnie narysowaną konsolę centralną, w której umieszczono przycisk rozrusznika oraz trójramienne koło kierownicy z łopatkami do zmiany biegów.

Nowością będą siedzenia dostępne w trzech rozmiarach – S, M i L – które dodatkowo zostaną dopasowane do indywidualnych potrzeb właściciela. Nabywca podejmie także ostateczną decyzję w kwestii koloru nadwozia oraz ustawień charakterystyki zawieszenia wyposażonego w regulowane amortyzatory z technologią Dynamic Suspension Spool Valve (DSSV).

Nowy silnik V12 o pojemności 7,3-litra produkuje 700 KM i jest o 25% lżejszy od 6-litrowej jednostki V12, którą Aston montuje w innych modelach. Przy masie całkowitej na poziomie 1 500 kilogramów, One-77 będzie przyspieszał od 0 do 100 km/h w około 3,5 sekundy i rozpędzał się maksymalnie do ponad 320 km/h.

O utrzymanie odpowiedniej stabilności przy tak dużych prędkościach troszczył się będzie wysuwany elektrycznie tylny spoiler. Luksusowy Aston Martin wyposażony zostanie w sześciobiegową przekładnię automatyczną z trybem pracy manualnej oraz ceramiczne tarcze hamulcowe z ogromnymi zaciskami.




Źródło: Auto Experss, fot. Aston Martin, informacja Moto Target

LG Electronics partnerem Formula 1

Firma LG Electronics podpisała umowę partnerską z Formułą 1. LG zostanie partnerem globalnym i technologicznym organizatorów Formuły 1.

W ramach współpracy LG uzyska wyłączność na stosowanie oznaczeń oraz prawo do działań marketingowych jako oficjalny producent elektroniki użytkowej, telefonów komórkowych i systemu przetwarzania danych związanych z wyścigami Formuły 1. Umowa została zawarta na kilka lat i zacznie obowiązywać od stycznia 2009 r. - Formuła 1 reprezentuje najwyższy poziom innowacji technologicznej w najlepszym stylu, co idealnie odpowiada wizji marki i firmy LG Electronics - powiedział Dermot Boden, dyrektor ds. marketingu w LG Electronics. - Uważamy, że zawody F1 są bardziej ekscytujące i elektryzujące niż jakikolwiek inny sport. Z taką samą pasją i energią myślimy o LG - dodaje. - LG jest liderem w dziedzinie elektroniki i pionierem w zakresie nowoczesnych technologii, oferującym innowacyjne rozwiązania o niepowtarzalnym stylu. To doskonale pasuje do wizerunku Formuły 1 - powiedział Bernie Ecclestone, dyrektor generalny Formula One Group. - Mamy ze sobą wiele wspólnego. Bardzo się cieszę z nawiązania tej współpracy oraz z nowych rozwiązań technologicznych, jakie ona przyniesie – cieszył się Ecclestone.

Firma LG, jako oficjalny dostawca systemu przetwarzania danych zbieranych w trakcie wyścigów Formuły 1, będzie wymieniania w oficjalnej usłudze relacji na żywo (ang. live timing) oraz w powiązanych z nią materiałach graficznych prezentowanych w telewizji. LG uzyska także obszerny pakiet praw do marketingu na całym świecie, powiązanych z marką „Formula 1”. - W obecnej sytuacji ekonomicznej firmy muszą podejmować strategiczne decyzje dotyczące wydatków - dodaje Boden. - W LG uważamy, że najważniejsze są inwestycje we własną markę i starannie przeanalizowaliśmy dostępne opcje marketingu i sponsoringu. Jestem przekonany, że ta ciekawa współpraca w dłuższej perspektywie najlepiej podkreśli możliwości naszych firm- podsumowuje marketingowiec LG.

Źródło: chip.pl; Autor: Maciej Gajewski